Pasmo porażek. Lewandowski na dwóch różnych biegunach

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

W przypadku Roberta Lewandowskiego upływ czasu jest zauważalny. Pierwszy raz od dawna Polak kończy rok bez żadnego trofeum w dorobku. O ile w FC Barcelonie trafiał do siatki z dużą regularnością, to w drużynie narodowej zawodził na każdym kroku.

W poprzednim sezonie FC Barcelona pod wodzą Xaviego zaliczyła duży zjazd i przegrała rywalizację na wszystkich frontach. Co najważniejsze, w La Lidze Katalończycy zostali zdetronizowani przez Real Madryt.

Słabsza dyspozycja "Blaugrany" oczywiście musiała przełożyć się na grę Roberta Lewandowskiego. Snajper FC Barcelony stracił tytuł króla strzelców hiszpańskiej elity na rzecz Ukraińca Artema Dowbyka.

W Lidze Mistrzów ekipa Xaviego również zawiodła, kończąc swój udział w rozgrywkach na etapie ćwierćfinału. Z kolei Lewandowski nawet nie zbliżył się do czołówki klasyfikacji strzelców - koroną podzielili się Harry Kane i Kylian Mbappe.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!

Pusty przelot w 2024

Po długich perturbacjach i kilku zwrotach akcji, kierownictwo klubu zdecydowało się na zmianę na ławce trenerskiej. W tym momencie Joan Laporta na pewno nie żałuje pożegnania z Xavim, które odbiło się dużym echem.

Zatrudnienie Hansiego Flicka w miejsce Xaviego okazało się optymalnym rozwiązaniem. Na tym ruchu skorzystał zarówno jego dobry znajomy Bayernu Monachium, jak i pozostali gracze FC Barcelony.

Zespół Flicka szybko zapracował sobie na miano głównego kandydata do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii, chociaż tuż przed przerwą świąteczno-noworoczną straciła prowadzenie w tabeli na rzecz Atletico Madryt. Dodatkowo FC Barcelona jak dotąd była niemal bezbłędna w Lidze Mistrzów, zajmując drugie miejsce w tabeli.

Pod skrzydłami Niemca Lewandowski odzyskał dawny blask i znów gra na miarę swojego potencjału. Na boiskach La Ligi statystyki snajpera prezentują się doprawdy imponująco - 18 występów, 16 goli i 2 asysty.

Gołym okiem widać też metamorfozę Lewandowskiego w Lidze Mistrzów. Z siedmioma zdobytymi bramkami w sześciu rozegranych spotkaniach 36-latek nie ma sobie równych w najważniejszych klubowych rozgrywkach.

Na półmetku sezonu 2024/25 widać światełko w tunelu, aczkolwiek nie da się ukryć, że Lewandowski - co oczywiste - jest bliżej niż dalej końca gry na najwyższym poziomie w Europie.

Czas biegnie nieubłaganie, a liczby są wymowne. Pod względem statystycznym był to najgorszy od dawna rok w wykonaniu Lewandowskiego. Pierwszy raz od roku 2013, gdy bronił jeszcze barw Borussii Dortmund, nie zgarnął żadnego trofeum drużynowego ani indywidualnego. Dzięki Flickowi pojawiło się jednak światełko w tunelu.

Może być tylko lepiej

Rok 2024 w ujęciu reprezentacyjnym był dla Lewandowskiego jeszcze gorszy. Właściwie jedynym pozytywem, jeśli chodzi o Biało-Czerwonych, był - wymęczony, ale jednak - awans na mistrzostwa Europy. Podopieczni Michała Probierza wygrali w decydującym starciu z Walią, kiedy Lewandowski wykorzystał swoją szansę w serii rzutów karnych.

Później było już tylko gorzej. Reprezentacja Polski zapewniła sobie przepustkę na turniej rozgrywany w Niemczech, by po zaledwie trzech meczach wrócić do domu. Lewandowski przebudził się dopiero w zremisowanym 1:1 meczu z Francją, przed którym pewne było, że zespół Probierza nie awansuje do fazy pucharowej.

Zwycięstwo, remis i cztery porażki w Lidze Narodów UEFA również nie przynoszą powodów do dumy. Zresztą Polska została zdegradowana z dywizji A, co było podsumowaniem katastrofalnych występów zawodników Probierza.

Podsumowując, Lewandowski w tym roku w 10 meczach z orłem na piersi strzelił tylko dwa gole, oba z rzutów karnych. Wydaje się, że w nadchodzących miesiącach może być tylko i wyłącznie lepiej.

Pomimo zaawansowanego jak na piłkarza wieku, Lewandowski w eliminacjach mistrzostw świata będzie miał doskonałą okazję, żeby poprawić swój strzelecki dorobek w spotkaniach z rywalami pokroju Finlandii, Litwy czy Malty. Kibice mają nadzieję, że napastnik przełoży świetną formę z rozgrywek klubowych na występy w reprezentacji.

Komentarze (5)
avatar
slawekkowalczyk
12 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
DAJCIE SPOKOJ Z TYM GRAJKIEM OD SIEDMIU BOLESCI 
avatar
Zakład Stolarki
32 min temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Polacy dziękują drewniakowi za cudowny prezent świąteczny w postaci bani z niego i z barcy. 
avatar
Zorkin Król SF
2 h temu
Zgłoś do moderacji
57
0
Odpowiedz
Mam nadzieję, że Nikodem Dyzma już nigdy nie wyjdzie w pierwszym składzie Barcelony. Drewniak tradycyjnie najgorszy w drużynie. Na stronie Barcelony oceniony na 2.5 - Buuuuuhahahahaha!