W czwartek polskie zespoły rozegrają mecze szóstej kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji. Jagiellonia Białystok podejmie Olimpiję Lublana, z kolei Legia Warszawa zagra na wyjeździe z Djurgardens IF. Najpewniej trudniejsze zadanie czeka stołeczną drużynę.
- Po Legii można się spodziewać wszystkiego. Gdybym był pewny zwycięstwa, poszedłbym do punktu bukmacherskiego i zarobił duże pieniądze. Rzeczywistość jest taka, że nie postawiłbym na ten mecz nawet złotówki. Niestety warszawianie są w stanie z każdym przegrać. Brakuje indywidualności, które mogłyby robić różnicę. W dodatku Legia pojedzie na trudny teren. Szwedzi nie pokpią sprawy i zawieszą wysoko poprzeczkę. To nie są chłopcy do bicia - mówi WP SportoweFakty Jacek Kazimierski, były bramkarz Legii Warszawa.
Ekspert zwraca także uwagę na nieoczywisty atut polskiej drużyny. - Wiem, jak to zabrzmi, ale cieszę się, że Legia zagra na wyjeździe. W takich meczach wygląda lepiej. Nie wiem, z czego to wynika. Może u siebie presja rośnie i zespołowi trudniej wznieść się na wyżyny. Spotkania poza domem ostatnimi czasy wyglądają lepiej. Jeśli Legia marzy o zwycięstwie w Szwecji, będzie musiało natomiast dopisać jej szczęście - zaznacza Kazimierski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!
Padnie remis?
Stołeczna drużyna spróbuje zrehabilitować się po ostatniej porażce z FC Lugano 1:2. Podopieczni Goncalo Feio zajmują 4. miejsce w tabeli rozgrywek. Jeśli w czwartek odniosą zwycięstwo, awansują bezpośrednio do 1/8 finału rozgrywek. Porażka może sprawić, że Legia nie utrzyma miejsca w gronie ośmiu najlepszych drużyn i zagra w 1/16.
- Najbardziej prawdopodobny jest dla mnie remis, choć nie wykluczam również zwycięstwa, jak i porażki. Mam pewne obawy. Gabriel Kobylak wygląda chwilami niepewnie w bramce. Drużyna jest chimeryczna. Gdyby była dobra, znalazłaby się w Lidze Mistrzów. Niestety ostatni dobry mecz Legii, to zwycięstwo z Aston Villą. Wtedy byłym zadowolony z zespołu. Za często brakuje warszawianom jakości. Oczywiście życzę im jak najlepiej i kibicuję, ale nie mogę powiedzieć, że Legię ogląda się z przyjemnością - mówi Jacek Kazimierski.
Jagiellonia będzie miała łatwiej?
W poprzedniej kolejce pierwszą porażkę w tegorocznej Lidze Konferencji poniosła również Jagiellonia. Białostoczanie niespodziewanie ulegli na wyjeździe FK Mladzie Boleslav 0:1. - To był jeden z niewielu meczów, w których zabrakło skuteczności. Zespół dominował, ale nie zdołał przebić się przez czeski mur. Teraz natomiast Jagiellonia zagra u siebie, co działa na jej korzyść. Myślę, że warto zawalczyć o to, by w dobry sposób pożegnać się z bardzo udanym 2024 rokiem - mówi WP SportoweFakty czwarty najskuteczniejszy strzelec w historii Ekstraklasy, Tomasz Frankowski.
- Tym razem również jestem optymistą. Wystarczy wykorzystać okazje, które się pojawią. Walka toczy się o czołową ósemkę, więc warto spróbować wygrać to spotkanie nawet wyżej niż jedną bramką. Nawet w przypadku utraty tej pozycji i ewentualnej porażki, ten rok należy określić mianem bardzo dobrego w wykonaniu Jagiellonii. Niemniej lepiej się postarać i wznieść na wyżyny, dzięki czemu w fazie pucharowej uniknie się jednego dwumeczu. Wierzę w zwycięstwo - podsumowuje legenda białostockiej drużyny.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Djurgardens IF - Legia Warszawa w czwartek (19.12 o godz. 21:00). O tej samej porze Jagiellonia Białystok podejmie Olimpiję Lublana. Relacje NA ŻYWO z obu spotkań w serwisie WP SportoweFakty.