Nie było to udane zakończenie roku w wykonaniu Jagiellonii Białystok. Mistrzowie Polski tylko zremisowali z Olimpiją Lublana 0:0 i na ostatniej prostej wypadli z czołowej ósemki Ligi Konferencji (-----> RELACJA).
Jednak trener Adrian Siemieniec nie chciał mówić negatywnie. Skupił się na tym, co było dobre, bo przed startem Ligi Konferencji nikt nie oczekiwał aż tak dobrych wyników.
- To był fantastyczny rok. Ten czas dużo nam pokazał, wielu z nas bardzo się rozwinęło. Dostaliśmy się do fazy ligowej, co na tym etapie było bardzo dużym sukcesem. Założyliśmy sobie plan minimum, którym było zdobycie 6-7 punktów. Po trzech kolejkach sen trwał, bo razem z Legią byliśmy za plecami Chelsea. Trochę rozbudziliśmy oczekiwania i miałem wrażeniem że po meczu pierwszą reakcją było rozczarowanie, a nie mamy prawa być rozczarowani. Nie mamy na co narzekać, bo rok 2024 w klubowej piłce należał do Jagiellonii. Gdyby przed rozpoczęciem fazy ligowej ktoś nam powiedział, że skończymy na dziewiątym miejscu, to pewnie bylibyśmy zadowoleni - powiedział trener Siemieniec na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii
No dobrze, ale skąd słabsza forma Jagiellonii w ostatnim meczu? W ofensywie mistrz Polski nie pokazał absolutnie nic. Nie było żadnego punktu zaczepienia, brakowało finezji i polotu. Bramkarz drużyny przeciwnej za bardzo się nie napracował.
- Zabrakło nam pary. Widziałem, że drużyna bardzo chce wygrać, ale czułem, że już po prostu nie ma z czego. To nie jest wymówka, tylko realna ocena sytuacji. Ostatni okres był dla nas bardzo trudny ze względu na logistykę i liczbę wyjazdów. Widać było, że drużyna jest w jakiś sposób zmęczona - stwierdził trener Siemieniec.
W piątek Jagiellonia pozna rywala w 1/16 finału. Będzie to ktoś z dwójki: Molde FK (Norwegia) / FK TSC (Serbia).
- A można wybrać? - zapytał z uśmiechem trener Siemieniec. - Nie mam preferencji, bo to nie koncert życzeń. Weźmiemy na klatę to, co nam los przydzieli i tyle - powiedział szkoleniowiec Jagiellonii.