Po zakończeniu sezonu 2022/23 władze FC Barcelona rozpoczęły przebudowę stadionu Camp Nou. Cel? Maksymalizacja zysków. Pogrążony w kryzysie finansowy klub chce drastycznie zwiększyć przychody.
Początkowo obiekt częściowo miał zostać oddany w 2024 roku. Później przesunięto termin na luty 2025. Słynny obiekt jest w generalnym remoncie i możliwe, że drużyna wróci tam znacznie później niż to wstępnie planowano, bo we wrześniu. Jak podaje "Sport", prace remontowe na stadionie napotkały na nieprzewidziane problemy, co opóźniło ich zakończenie.
Obecnie odbywają się cotygodniowe spotkania między przedstawicielami klubu a firmą Limak, odpowiedzialną za remont. Obie strony ustaliły, że kluczowa decyzja zostanie podjęta na początku marca, o ile drużyna Hansi Flicka zakwalifikuje się bezpośrednio do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Co na to Joan Laporta? Jego zdaniem, FC Barcelona na pewno nie wróci na Camp Nou w styczniu.
- Sprawiamy, że nowe Spotify Camp Nou staje się rzeczywistością, która wciąż się rozwija z pewnymi niewiadomymi. Nie wrócimy, dopóki nie zakończy się pierwsza faza Ligi Mistrzów, ale pracujemy nad tym, aby mieć odpowiednie warunki. Pracujemy nad tym, aby w 2025 roku przekazać dobre wieści. Mam nadzieję, że będą one przekazywane ze Spotify Camp Nou, które jest miejscem, w którym cules mogą być szczęśliwi - powiedział Laporta, cytowany przez fcbarca.com.
Co zmieni się na stadionie Camp Nou? Po pierwsze, pojemność trybun, które zostaną powiększone do 105 tysięcy.
Do tego stanie zainstalowany nowatorski system regulacji temperatury na stadionie doprowadzi do redukcji zużycia energii o nawet 30 proc., co obniży wydatki klubu na ten cel. Ponadto zostanie przebudowany dach, parkingi czy strefa VIP. Koszt przedsięwzięcia wynosi 1,5 miliarda euro.