"Niewielu mu wierzyło". Hiszpanie piszą, jak Flick traktuje Polaków

Getty Images / Photo by Chris Ricco - UEFA/UEFA via Getty Images / Na zdjęciu: Hansi Flick (L), Robert Lewandowski
Getty Images / Photo by Chris Ricco - UEFA/UEFA via Getty Images / Na zdjęciu: Hansi Flick (L), Robert Lewandowski

Hansi Flick nie boi się podejmować trudnych decyzji, nawet jeśli oznacza to posadzenie gwiazd na ławce. Jak podkreśla "Marca", niemiecki trener Barcelony w ten sposób buduje zaufanie w drużynie.

Hansi Flick jest szkoleniowcem, który nie boi się trudnych wyborów. W meczu Ligi Mistrzów w Dortmundzie (FC Barcelona pokonała Borussię 3:2) Niemiec zdecydował się na zmianę trzech kluczowych zawodników: Roberta Lewandowskiego, Raphinhy oraz Daniego Olmo i to pomimo tego, że wynik był wtedy nierozstrzygnięty.

Jak pisze dziennik "Marca", Flick od początku swojej kariery trenerskiej stosuje zasadę merytokracji (systemu, w którym pozycje uzależnione są od kompetencji).

W wyjściowym składzie grają ci, którzy są w najlepszej formie, niezależnie od ich statusu. Przykładem jest sytuacja z bramkarzem Inakim Peną, który zastąpił kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena, mimo że Barca pozyskała Wojciecha Szczęsnego. Polski golkiper ciągle czeka na debiut w nowym zespole.

ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali

"Trener nie ulega presji i trzyma się swoich decyzji. Po kontuzji ter Stegena jego wybór padł na Penę. Co prawda w porozumieniu z Deco zdecydowano się pozyskać Szczęsnego, ale nie po to, żeby odebrać pozycję młodemu bramkarzowi. Niewielu mu wierzyło, ale Flick pozostał stanowczy w swojej decyzji i nie miała znaczenia sława, jaką Szczęsny zdobył przez lata kariery" - czytamy w hiszpańskiej gazecie.

Flick nie boi się posadzić na ławce dla rezerwowych nawet takich gwiazd jak Lewandowski, jeśli ich forma spada. Podobnie postąpił z Julesem Kounde, który został ukarany za spóźnienie na trening. Te decyzje wzmacniają pozycję niemieckiego trenera w drużynie, budują jego zaufanie w szatni i pokazują, że zasady są dla wszystkich takie same.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty