Rywal Jagiellonii odżywa po powrocie Hiszpana. "Wiele zmieniło się na lepsze"

Getty Images / Ales Beno/Anadolu / Na zdjęciu: Albert Riera
Getty Images / Ales Beno/Anadolu / Na zdjęciu: Albert Riera

- Jest tu kilku świetnych zawodników jak na możliwości miejscowej ligi - mówi WP SportoweFakty słoweński dziennikarz przed meczem NK Celje z Jagiellonią Białystok w Lidze Konferencji.

W czwartek 28 listopada o godz. 18:45 Jagiellonia Białystok rozpocznie wyjazdowy mecz czwartej kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji z NK Celje. Podopieczni Adriana Siemieńca po trzech dotychczasowych zwycięstwach są już pewni awansu, ale wciąż mają o co walczyć. Każda kolejna wygrana to solidny zastrzyk finansowy, a przede wszystkim większa szansa, aby wiosnę zacząć od dopiero 1/8 finału rozgrywek.

Sytuacja aktualnych mistrzów Słowenii jest trudniejsza. Po porażkach z Vitorią Guimaraes (1:3) i Realem Betis (1:2) oraz rozbiciu Istanbul Basaksehir (5:1) zajmują oni dopiero 20. miejsce w ogólnej tabeli i muszą mocno walczyć o przepustkę do 1/16 finału. - Ta drużyna od początku sezonu gra w "ciepło-zimno", więc trudno ocenić, czego można się po nich tym razem spodziewać - nie kryje w rozmowie z WP SportoweFakty dziennikarz Tim Obrez.

- Po porażce Celje w Portugalii byliśmy trochę sceptyczni co do ich umiejętności i możliwości, ale potem pokazali niesamowity charakter. Najpierw po prostu zniszczyli u siebie faworyzowanego rywala z Turcji, a później zagrali naprawdę odważnie przeciwko mocnym przeciwnikom w Hiszpanii i byli blisko remisu. Mamy jedynie nadzieję, że gol stracony w ostatniej minucie meczu nie podkopał ich pewności siebie - dodaje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

Sukces w cieniu rozczarowania

Celje po raz pierwszy w historii dotarło do tego etapu w europejskich pucharach, ale ich drogę oceniano dwojako. Zespół zaczynał rywalizację od I rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, w której efektownie ograł Florę Tallin (5:0 i 2:1). Później jednak nie sprostał Slovanowi Bratysława (1:1 i 0:5), a po "spadku" do III rundy eliminacji Ligi Europy niespodziewanie nie sprostał Shamrockowi Rovers (1:0 i 1:3 po dogr.). Bez kłopotów nie obyło się także w grze o LK z Pjunikiem Erywań (0:1 i 4:1).

- Latem doszło do zmiany trenera. W tamtym okresie piłkarze nie byli odpowiednio przygotowani fizycznie, aby grać pressingiem i w efekcie skończyło się kilkoma katastrofami. Były rozczarowania w Bratysławie czy Dublinie, a także kilka w lidze krajowej. Riera jest wymagający, więc wyciągnął wnioski i to procentuje. W ostatnim czasie widać poprawę i wydaje się, że zespół znowu jest na swoim dobrym poziomie - opowiada Obrez.

Hiszpan robi różnicę

Wspomniany Albert Riera to największa gwiazda Celje. Były piłkarz m.in. Espanyolu BarcelonaLiverpool FC czy Galatasaray SK oraz reprezentant Hiszpanii w najlepszym dla niej okresie w historii trafił tu przed ubiegłym sezonem po zdobyciu mistrzostwa z Olimpiją Ljubljana, ale po kilku tygodniach skorzystał z oferty Girondins de Bordeaux i odszedł. Ostatecznie nie na długo, bo latem klub zbankrutował i działacze skorzystali z możliwości ściągnięcia go z powrotem.

Klub z kilkudziesięciotysięcznego miasta w centrum Słowenii do drugiego tytułu w historii oficjalnie doprowadził Damir Krznar. Według wielu opinii dużą rolę odegrał w tym też 42-latek, przygotowując wcześniej świetnie piłkarzy od strony fizycznej i mentalnej. - Tym razem też wiele zmieniło się na lepsze po jego powrocie - zauważa Obrez.

- Riera jest ambitny i często podkreśla, że oczekuje od swoich podopiecznych bycia "protagonistami" w każdym meczu. Ostatnie tygodnie pokazały, że to nie są tylko puste słowa skoro Celje nawet grając na wyjeździe z Betisem potrafiło postawić na zdecydowany atak. Do tego jest on bardzo charyzmatyczny i porywa tym za sobą piłkarzy, a dla tutejszych mediów jest najbardziej interesującą osobą w lidze - uzupełnia Słoweniec.

Anonimowi nie znaczą słabi

Kadra Celje dla przeciętnego fana futbolu jest w zdecydowanej większości anonimowa. Najbardziej znany wydaje się prawy obrońca Zan Karnicnik, który jest podstawowym zawodnikiem Reprezentacji Słowenii i błysnął w niej m.in. golem w meczu z Serbią (1:1) podczas Euro 2024. - Najważniejszą postacią jest jednak pomocnik Svit Seslar. Nie jest szybki, ale dzięki świetnej technice i niesamowitej inteligencji boiskowej potrafi zrobić różnicę - zauważa Obrez.

- Moim zdaniem w NK jest kilku świetnych zawodników jak na możliwości miejscowej ligi, choć niektórzy są obecnie niedostępni. Niezależnie od sytuacji drużyna będzie jednak świetnie przygotowana na rywala. Riera po krajowych derbach między NK Maribor a Olimpiją powiedział, że lubi oglądać ciekawe rzeczy i dlatego wolał zobaczyć spotkanie Jagiellonii z Rakowem Częstochowa - kończy dziennikarz ze Słowenii.

[b]Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

[/b]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty