Poniedziałkowy mecz był bardzo ważny dla końcowych rozstrzygnięć w naszej grupie Ligi Narodów UEFA. Stawką było utrzymanie w najlepszej dywizji tych rozgrywek i rywalizacja z wymagającymi rywalami.
Reprezentacja Polski fatalnie rozpoczęła spotkanie i straciła bramkę już w 3. minucie. Grzegorz Lato uważa, że taka sytuacja jest niedopuszczalna i bardzo mocno wpłynęła na dalszy przebieg rywalizacji.
- Nie można stracić bramki już w 3. minucie. W końcówce meczu wszyscy stali i patrzyli na zegar. Schowaliśmy się w naszym polu karnym i daliśmy sobie strzelić drugiego gola. Gra się do ostatniej minuty - powiedział były prezes PZPN.
ZOBACZ WIDEO: Chwyta za serce. Dzieciaki pokazały, że żadne warunki im niestraszne
W grze naszej kadry były także elementy, które mogły się podobać. Potrafiliśmy momentami zdominować rywali i stworzyliśmy sobie wiele strzeleckich sytuacji. Niestety szwankowała skuteczność.
- Była walka, momentami niezły pressing i kilka składnych akcji. Wyrównaliśmy po ciężkiej walce, bramka Piątkowskiego była piękna. Zielińskiego było wszędzie pełno. Zabrakło niestety koncentracji już na początku meczu - zauważył Lato.
Były reprezentant Polski w rozmowie w WP SportoweFakty zwrócił także uwagę, że Biało-Czerwonych w kluczowym momencie rywalizacji zgubił minimalizm.
- Zabrakło kogoś, kto krzyknie na tym boisku. Zaważył początek spotkania i końcówka. Myśleliśmy, że jest 1:1 i jesteśmy już w barażach - zakończył.
Artur Karaszewski, dziennikarz WP SportoweFakty