Blisko dwa tysiące polskich kibiców wybrało się do Porto, by wspierać reprezentację Polski w piątym meczu Ligi Narodów UEFA. Nie był to jednak udany wieczór dla podopiecznych Michała Probierza. Portugalia pokazała Biało-Czerwonym miejsce w szeregu.
W drugiej połowie, w ciągu 28 minut, ekipa Roberto Martineza aż pięciokrotnie kierowała piłkę do bramki strzeżonej przez Marcina Bułkę. Polacy zdołali odpowiedzieć tylko jednym trafieniem Dominika Marczuka, wobec czego skończyło się klęską 1:5.
Co w pełni zrozumiałe, polscy fani opuszczali obiekt w minorowych nastrojach. Nim jednak w ogóle wyszli ze stadionu Estadio do Dragao, musieli trochę odczekać. Pierwszeństwo mieli bowiem miejscowi kibice.
ZOBACZ WIDEO: Chwyta za serce. Dzieciaki pokazały, że żadne warunki im niestraszne
W oczekiwaniu na pozwolenie fani skupili się na tym, co działo się na murawie. A na niej trening wyrównawczy odbywał Tymoteusz Puchacz. Piłkarz przebiegł długość połowy boiska, co ewidentnie spodobało się kibicom.
Ci dopingowali zawodnika Holstein Kiel. Mało tego, chcieli, by 25-latek powtórzył to. - Jeszcze jeden, jeszcze jeden, jeszcze jeden - skandowali kibice, gdy Puchacz zmierzał już do linii bocznej (wideo możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Przypomnijmy, że Puchacz w meczu z Portugalią nie rozegrał ani minuty. Odkąd selekcjonerem został Probierz, piłkarz ten sporadycznie występuje z orzełkiem na piersi.