"Było ich z piętnastu". Kibole chcieli pobić syna legendy Wisły Kraków

YouTube / Podkarpacki Związek Piłki Nożnej / Na zdjęciu: policja interweniowała podczas meczu JKS Jarosław - Karpaty Krosno
YouTube / Podkarpacki Związek Piłki Nożnej / Na zdjęciu: policja interweniowała podczas meczu JKS Jarosław - Karpaty Krosno

Spotkanie JKS Jarosław - Karpaty Krosno w ramach IV ligi podkarpackiej zakończyło się rasistowskim skandalem i awanturą na boisku. W rozmowie z portalem Weszło do tych wydarzeń powrócił Victor Guedes, czyli syn Clebera, byłego piłkarza Wisły Kraków.

W tym artykule dowiesz się o:

O tym wydarzeniu było głośno w kraju. W sobotę 9 listopada w ramach meczu 16. kolejki IV ligi podkarpackiej zmierzyły się zespoły JKS-u Jarosław i Karpat Krosno. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:0 dla gospodarzy, ale nie ze względu na jego rezultat rozpisywano się o nim w mediach.

Już w trakcie meczu obrażany był jeden z piłkarzy ekipy z Krosna. Victor Guedes to syn Clebera, który przez kilka lat reprezentował barwy Wisły Kraków. Podobnie jak jego ojciec pokochał Polskę i zdecydował się grać w piłkę nożną w klubach na szczeblu regionalnym.

Brazylijczyk doświadczył w Jarosławiu ataków na tle rasistowskim. Gdy po końcowym gwizdku przebywał przy linii bocznej, nagle na murawie pojawili się kibice gospodarzy, którzy zaatakowali piłkarza gości. Z pomocą pospieszyli mu inni zawodnicy. Zareagowała także policja, która zatrzymała najbardziej agresywnego napastnika (więcej tutaj).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Kompromitacja bramkarza. Kuriozalny gol w Meksyku

Z Victorem Guedesem porozmawiał Szymon Janczyk z portalu Weszło. Z relacji przekazanej przez piłkarza wynika, że Brazylijczyk był obrażany w drugiej połowie meczu. Był wyzywany od "czarnuchów". Usłyszał, że jest "niewolnikiem i małpą", a jego ojciec "cyganem". Sytuacja nasiliła się po zakończeniu spotkania.

- Znów zaczęli mi ubliżać, nagle upadła klatka, ogrodzenie. Jeden z nich do mnie podbiegł, popchnął mnie, wyzywał. Drugi podbiegł i kopnął mnie z boku. Zacząłem się cofać. Ten, który mnie kopnął, uciekł, chciał się schować. Kolejnego zawinęła policja, więc reszta zaczęła się cofać. Wtedy było ich z piętnastu - mówił Guedes.

Wyzwiska ze strony kibiców słyszeli sędziowie. Nie zdecydowali się jednak przerwać spotkanie. - Sędzia główny przyznał, że słyszy te wyzwiska, ale żeby mógł przerwać mecz, musiałby usłyszeć coś takiego trzy razy - przyznał.

Brazylijczyk dodał, że takie sytuacje, jak ta w Jarosławiu, zdarzają się często na boisku. Jest to dla niego wyjątkowo przykre, ponieważ słowa te słyszą członkowie jego rodziny.

- Nie po to chodzi się na mecze, nie taka powinna być piłkarska kultura. Polska taka nie jest, to się dzieje tylko na trybunach - stwierdził piłkarz, który pokochał nasz kraj i ludzi na tyle, że stara się o polski paszport.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty