15 lat temu skoczył pod pociąg. Teresa ułożyła sobie życie na nowo

Getty Images / Na zdjęciu: Teresa Enke (Getty/Stuart Franklin / Staff), w kółku Robert Enke (Getty/ullstein bild / Contributor)
Getty Images / Na zdjęciu: Teresa Enke (Getty/Stuart Franklin / Staff), w kółku Robert Enke (Getty/ullstein bild / Contributor)

10 listopada 2009 roku Robert Enke rzucił się pod pociąg. Po wielu latach od tej sytuacji jego żona Teresa ułożyła sobie życie na nowo. Pamięć o zmarłym mężu nigdy jednak nie minie, o czym opowiedziała w rozmowie z "Bildem".

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze 8 listopada 2009 roku Robert Enke rozgrywał mecz w barwach Hannover 96. Nic wówczas nie zapowiadało tragedii. Podczas opuszczania murawy bramkarz skomentował brak powołania do reprezentacji i zapowiedział, że mecze kadry będzie oglądał sprzed telewizora.

Tak się jednak nie stało. Dwa dni później ówczesny 32-latek przegrał walkę z depresją - odebrał sobie życie, skacząc pod pędzący pociąg. Rzecznik hanowerskiej policji, Stefen Wittke, ujawnił prawdopodobny przebieg samobójczej akcji.

- Enke przyjechał w miejsce zdarzenia samochodem, który zostawił dziesięć metrów od torów. Następnie przeszedł nimi około stu metrów, zanim wpadł pod koła pędzącego 160 km/h pociągu z Bremy do Hamburga - odtwarzał tragedię Wittke.

ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!

Dlaczego piłkarz odebrał sobie życie? Swoją teorię miała jego żona, Teresa. Jej zdaniem Enke bał się, że gdy wyjdzie na jaw, iż choruje na depresję, to stracą prawo do wychowywania adoptowanej córeczki. Enke leczył się z depresji od 2003 roku.

Jego stan bardzo pogorszył się po około trzech latach. Mocno przyczynił się do tego fakt, że w wieku dwóch lat zmarła biologiczna córka bramkarza, Lara. Dziewczynka od urodzenia zmagała się bowiem z wadą serca. Jej życia nie udało się uratować.

Po wielu latach od dwóch tragedii, jakie spotkały Teresę Enke, kobieta stara się prowadzić normalne życie. 48-latka, która w ostatnim czasie była rozmówczynią "Bildu", ponownie wyszła za mąż i została mamą.

- Ludzie funkcjonują w taki sposób, że po żałobie odnajdują drogę do nowego życia. Mam się dobrze. Jestem szczęśliwa i mam wspaniałą rodzinę. Jednak nigdy nie można w pełni pogodzić się ze śmiercią bliskich osób - powiedziała.

Enke przyznała, że po latach inaczej radzi sobie z bólem po stracie byłego męża. Kiedyś lekiem była wizyta na cmentarzu i wspominki nad grobem. Teraz kobieta nauczyła się inaczej podchodzić do całej sprawy.

- Na początku tak było, grób był miejscem, które pomagało. Ale to się zmieniło. Dziś myślę o pięknych miejscach, w których mieszkaliśmy, o Lizbonie czy Barcelonie, o pięknych chwilach z Robertem. To daje mi więcej sił niż wizyta na cmentarzu - zaznaczyła.

Ponadto 48-latka nie ukrywa, że zdarza się jej oglądać stare nagrania z meczów piłkarskich z udziałem Enke.

Dodajmy, że Enke w barwach klubu Hannover 96 rozegrał aż 164 mecze. Oprócz tego ośmiokrotnie strzegł bramki seniorskiej reprezentacji Niemiec.

***

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.

Komentarze (4)
avatar
Andrzej Graczyk
12.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ze zdjęcia i imienia nie wygląda na Niemkę...Słowiański typ urody. 
avatar
Rumcajs Jagoda
11.11.2024
Zgłoś do moderacji
31
0
Odpowiedz
Depresja to straszna choroba 
avatar
Ft Znam
11.11.2024
Zgłoś do moderacji
14
0
Odpowiedz
Szok 
avatar
Sławomir Biały
11.11.2024
Zgłoś do moderacji
24
1
Odpowiedz
Smutne. Depresja niszczy potwornie nie zadając fizycznego bólu.