Niespodzianka w Katowicach. Mało kto się tego spodziewał

PAP / Michał Meissner / GKS Katowice - Korona Kielce
PAP / Michał Meissner / GKS Katowice - Korona Kielce

GKS Katowice liczył na trzy punkty i marsz w górę tabeli. Tymczasem Korona Kielce, mimo że zagrała słabo, to zgarnęła pełną pulę i wygrała 2:1 po golu Dawida Błanika w samej końcówce.

GKS Katowice przed startem sezonu skazywany był przez wielu na bolesny spadek z PKO Ekstraklasy. Tymczasem beniaminek radzi sobie nadspodziewanie dobrze, pokonując m.in. Jagiellonię Białystok, Pogoń Szczecin czy gromiąc 6:0 Puszczę Niepołomice i to na wyjeździe. Dobre wyniki pozwalają Gieksie mieć bezpieczną przewagę nad strefą spadkową (pięć punktów), a w razie pokonania Korony Kielce katowiczanie zrównają się w tabeli z ósmym Widzewem Łódź, mając na koncie dziewiętnaście "oczek". Nieco cieniem na te wyniki kładzie się kompromitacja w Pucharze Polski z III-ligową Unią Skierniewice, ale i tak obecne rozgrywki są naprawdę dobre dla zespołu z Bukowej.

W równie komfortowej sytuacji nie są piłkarze Korony. Podopieczni Jacka Zielińskiego znajdują się tuż nad kreską, a ich przewaga nad szesnastą Puszczą, to zaledwie punkt. Kielczanie muszą więc szukać punktów z każdym rywalem, a GKS mimo wszystko jest beniaminkiem. W takim wypadku Scyzoryki nie mogą myśleć o innym rezultacie, aniżeli zwycięstwie. O te nie jest jednak łatwo. W pięciu poprzednich kolejkach złocisto-krwiści ponieśli aż cztery porażki, a jedyne punkty zdobyli niespodziewanie w Łodzi, gdzie ograli Widzew 1:0.

Początek meczu obfitował w sporo stałych fragmentów gry, z których jednak nie wynikało kompletnie nic. Natomiast lepiej wyglądał GKS i po kwadransie zasłużenie wyszedł na prowadzenie. Do akcji ofensywnej podłączył się Lukas Klemenz, który pograł ładnie z Bartoszem Nowakiem, wpadł w pole karne i strzałem między nogami Xaviera Dziekońskiego otworzył wynik spotkania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!

Korona potrzebowała trochę czasu, aby się otrząsnąć, a gospodarze wydatnie jej w tym pomogli swoją postawą. Nie dość, że oddali piłkę rywalowi, to jeszcze sprokurowali rzut karny. A konkretnie Alan Czerwiński powalił w polu karnym Wiktora Długosza. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno", ale na VARZ-e długo kombinowali. Ostatecznie decyzja została podtrzymana, a do futbolówki podszedł Pedro Nuno. Jego strzał wybronił Dawid Kudła i już witał się z gąską, już odbierał gratulacje, ale arbiter szybko ostudził głowy miejscowych. Okazało się, że golkiper opuścił linię przed strzałem Nuno. Portugalczyk dostał więc drugą szansę, a tej już nie zmarnował. Zrobiło się 1:1.

Po zmianie stron gra była mocno rwana, ale im dalej w ten mecz, tym konkretniejsi byli katowiczanie. Aktywny był Borja Galan, jednak koledzy nie potrafili wykorzystać jego umiejętności. Nie szło z pola karnego, to z dystansu huknął Adrian Błąd i była ta bardzo dobra decyzja, bo z jego bombą sporo problemów miał Dziekoński. Skrzydłowy po chwili spróbował ponownie, ale tym razem posłał płaski strzał. Znów górą był golkiper gości.

Późniejsze minuty niestety nie przynosiły już większych emocji, mimo że przewaga beniaminka nie podlegała dyskusji. Aż do samej końcówki. Najpierw bardzo groźnie główkował Arkadiusz Jędrych, a Dziekoński uratował przyjezdnych. Po rzucie rożnym do siatki z bliska trafił jednak Adam Zrelak, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. I słusznie. Gieksie wydawało się chyba jednak, że lada moment padnie gol. Padł. Tyle, że dla Korony. Był to jeden z naprawdę nielicznych wypadów Scyzoryków, lecz za to niezwykle skuteczny! Dawid Błanik na raty, ale za to skutecznie trafił na 1:2 przy krótkim słupku. Bukowa w szoku.

Wynik już nie uległ zmianie, więc Korona niespodziewanie zdobyła Katowice. GKS z przebiegu meczu był drużyną lepszą, ale zbyt mało konkretną. Kielczanie wykorzystali to, co mieli, a nawet więcej, więc sięgnęli po niezwykle cenną pełną pulę.

GKS Katowice - Korona Kielce 1:2 (1:1)
1:0 - Lukas Klemenz 15'
1:1 - Pedro Nuno 37' (k.)
1:2 - Dawid Błanik 88'

Składy:
GKS Katowice:

Dawid Kudła - Alan Czerwiński, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz (77' Bartosz Jaroszek), Marcin Wasielewski - Mateusz Kowalczyk (38' Sebastian Milewski), Oskar Repka - Adrian Błąd, Borja Galan, Bartosz Nowak (46' Mateusz Mak) - Adam Zrelak.

Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Miłosz Trojak, Pau Resta, Marcel Pięczek (64' Hubert Zwoźny) - Dominick Zator, Pedro Nuno (46' Martin Remacle), Yoav Hofmeister, Konrad Matuszewski - Wiktor Długosz (75' Danny Trejo), Mariusz Fornalczyk (74' Dawid Błanik) - Jewgienij Szykawka.

Żółte kartki: Czerwiński, Repka (GKS)
Sędzia:

Wojciech Myć (Lublin).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty