Atmosfera w Realu Madryt jest napięta po upokarzającej przegranej z odwiecznym rywalem. Florentino Perez po meczu zszedł do szatni, by poczuć nastroje drużyny i dodać jej otuchy. Wewnętrznie jednak planuje już zmiany, zdając sobie sprawę, że era Carlo Ancelottiego może dobiegać końca.
Rozczarowanie w klubie wynika z zarządzania zespołem po przybyciu Kyliana Mbappe. Ancelotti, po udanej poprzedniej kampanii, przedłużył kontrakt do 2026 roku. Mimo wątpliwości co do jego wieku zapewniał o gotowości do dalszej pracy i twierdził, że z Mbappe drużyna będzie niepokonana. Nie martwiła go nawet ewentualna utrata Toniego Kroosa, wierząc w zrównoważony skład.
Rzeczywistość okazała się inna. Początek sezonu jest rozczarowujący, a Ancelotti popadł w konflikty z klubem. Nalegał na przedłużenie kontraktu Ferlanda Mendy'ego, choć klub nie był do tego przekonany (to Mendy złamał linię spalonego przy pierwszym golu dla Barcelony). Dodatkowo mało czasu gry otrzymuje Arda Guler, kluczowy transfer z perspektywy klubu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to zrobili. Stracili gola, a po 10 sekundach był już remis
Władze Realu uważają, że sytuacja wymyka się spod kontroli i wątpią, czy Ancelotti ją odwróci. Mimo to oczekują od niego zdecydowanych decyzji dotyczących niektórych zawodników. Choć obawy są duże, nie przewiduje się drastycznych kroków, o ile nie nastąpi całkowita katastrofa. W klubie liczą na poprawę gry, choć zdobycie trofeów wydaje się mało realne.
Porażka z Barceloną i sposób, w jaki do niej doszło, pogłębiły kryzys zaufania do Ancelottiego. Florentino Perez, zazwyczaj konsultujący decyzje z wąskim gronem, postawił na Xabiego Alonso jako następcę 65-latka, by rozpocząć nową erę w klubie.
Xabi Alonso, obecnie trener Bayeru Leverkusen, niespodziewanie przedłużył kontrakt kilka miesięcy temu, mimo licznych ofert. Chciał kontynuować zwycięski projekt i wystąpić z zespołem w Lidze Mistrzów. Posiada jednak klauzulę umożliwiającą mu jednostronne odejście od czerwca, a Real Madryt nie chce przegapić tej szansy.
Przed "Królewskimi" długa droga. Drużyna wydaje się pozbawiona stylu - środek pola nie kreuje akcji, Jude Bellingham nie znajduje przestrzeni, a współpraca Viniciusa i Mbappe jest praktycznie niemożliwa. Ancelotti jest świadomy utraty poparcia prezydenta, ale wciąż ma za sobą piłkarzy. To od nich zależy odwrócenie tej niebezpiecznej sytuacji. Real Madryt nie jest przyzwyczajony do porażek, a tym bardziej do upokorzeń.