Sobotni wieczór przyniesie ogromne emocje związane z wielkim hitem ligi hiszpańskiej. Mowa o El Clasico, w którym Real Madryt zmierzy się na Santiago Bernabeu z FC Barceloną. Spotkania tych drużyn cieszą się zainteresowaniem kibiców z całego świata, także z Polski.
Szczególnie od 2022 roku, kiedy do "Dumy Katalonii" dołączył Robert Lewandowski. Teraz gdy do napastnika dołączył Wojciech Szczęsny, El Clasico może przyciągnąć uwagę jeszcze większej ilości piłkarskich entuzjastów z naszego kraju.
Temat derbowego starcia z Realem pojawił się podczas sobotniej rozmowy bramkarza z Mateuszem Święcickim z Eleven Sports. 34-latek opowiedział o trudnościach związanych z treningami, mającymi na celu jego powrót do jak najlepszej dyspozycji. Szczęsny stwierdził, że sam na siebie by jeszcze nie postawił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to zrobili. Stracili gola, a po 10 sekundach był już remis
- Ta historia nie jest historią o mnie. Kiedy zespół funkcjonuje i wszystko idzie dobrze, to, robiąc niepotrzebne zmiany, można to tylko zepsuć. Ego chowam do kieszeni i wierzę, że w końcu i tak będę tutaj grał. Wolę grać, kiedy jestem w dobrej formie i daję gwarancję, której na dzisiaj nie jestem w stanie dać - skwitował były reprezentant Polski.
Szczęsny przyznał, że El Clasico jest dla niego "największym spektaklem w klubowej piłce nożnej w Europie" i że dzięki obecności na Santiago Bernabeu spełni swoje marzenie. Dodał jednak, że jego syn Liam nie będzie obecny na meczu. W tym momencie bramkarz nawiązał do upodobań piłkarskich swojej pociechy.
- Jest cały czas zakochany w Cristiano Ronaldo. Mam nadzieję, że będzie kibicował Barcelonie w tym meczu tylko dlatego, że ja jestem dzisiaj zawodnikiem tego klubu. Nie mam wątpliwości, komu by kibicował, gdyby mnie tutaj nie było - skwitował. - Może się zrobić nieprzyjemnie w domu, ale mam nadzieję, że już zrozumiał, że dopingowanie tatusiowi jest ważniejsze, niż dopingowanie swojemu ulubionemu klubowi - podsumował 34-latek.