W niedzielę (20 października) obywało się spotkanie drużyn z górnej części tabeli PKO Ekstraklasy: Rakowa Częstochowa i Pogoni Szczecin. Z dużej chmury mały deszcz - mecz ten nie obfitował w piękne akcje i liczne strzały na bramkę.
Jednak to, co wydarzyło się pod koniec spotkania, zapisze się na kartach historii. Sędzia Paweł Raczkowski doliczył aż dziesięć minut do drugiej połowy. Wszystko przez dodatkową przerwę, która spowodowana była ograniczoną widocznością na murawie przez odpalone race.
W doliczonym czasie gry wydarzyło się jednak coś, co trudno było przewidzieć. Matej Rodin szybko strzelił gola na 1:0, a chwilę później, w euforii, zdjął koszulkę, za co obejrzał żółtą kartkę. Niedługo później trafienie Chorwata zostało jednak anulowane przez VAR.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
Niezależnie od tego wspomniana kartka została na jego koncie, a po chwili defensor znowu trafił do siatki (gol ten był na wagę wygranej). Wówczas również zdecydował się na zdjęcie koszulki. Nie mogło skończyć się inaczej - druga żółta kartka, a w konsekwencji czerwona.
Wydarzenia te zostały odnotowane nie tylko w polskich mediach, ale także... rosyjskich. Na portalu "Sport-Express" poświęcono temu cały artykuł.
"Szaleństwo w Polsce: obrońca strzelił dwa gole po 90+10 i został wyrzucony z boiska za świętowanie. Jeden gol został nieuznany" - czytamy w tytule.
"Taki scenariusz jest rzadkością nawet w drogich hollywoodzkich filmach. (...) Ten epizod rozśmieszył prawie wszystkich uczestników spotkania. Benefisowy występ Mateja był jednym z najbardziej niezwykłych w ten piłkarski weekend" - napisano.
Dodajmy, że dzięki wygranej w niedzielnym meczu Raków Częstochowa przesunął się na pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy.