Gdy wybiła 58. minuta meczu z Portugalią, Robert Lewandowski pobił rekord sprzed 11 lat, gdy w spotkaniu o stawkę nie potrafił zdobyć bramki z gry przez 736 minut. Teraz "Lewy" na takie trafienie czeka od 7 września 2023 roku i meczu z Wyspami Owczymi (2:0) w el. Euro 2024.
Od tego czasu zagrał w dziewięciu, licząc także to sobotnie z Portugalią, meczach Polski o stawkę i gola z akcji nie strzelił. Niemoc 36-latka w takich spotkaniach trwa już blisko 13 godzin. Dokładnie 769 minut. I nie wiadomo, kiedy przestanie bić.
Lewandowski nigdy wcześniej nie czekał tak długo na gola z gry w meczu o stawkę reprezentacji Polski. Dotąd najdłuższą tego typu przerwę miał w latach 2012-2013. Wtedy nie trafił z gry przez 736 minuty: od meczu z Grecją (1:1) na Euro 2012 do spotkania el. MŚ 2014 z Czarnogórą (1:1).
Teraz jego niemoc w meczach o stawkę trwa dłużej. Warto jednak wspomnieć, że w tym czasie strzelił gola z otwartej gry w towarzyskim spotkaniu z Łotwą (2:0) rozegranym 23 listopada. Na jakiekolwiek trafienie z akcji czeka zatem 324 dni i 653 minuty.
W 2024 roku natomiast zdobył dla reprezentacji Polski bramki w meczach Euro 2024 z Francją (1:1) i Ligi Narodów (3:2) ze Szkocją, ale oba z rzutów karnych.
Skąd ta niemoc 36-latka w drużynie narodowej? Wystarczy spojrzeć na statystyki meczów Ligi Narodów ze Szkocją (3:2), Chorwacją (0:1) i Portugalią. Przez 238 rozegranych w nich minut miał w polu karnym rywali łącznie raptem siedem kontaktów z piłką z otwartej gry. Trudno w takich okolicznościach spodziewać się po nim skuteczności, jaką imponuje w Barcelonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód