Bóg piłki przyjechał do Polski. Tak przywitali go kibice

Getty Images /  Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Przed stadionem: wielki szał. Wyglądało to tak, jakby Cristiano Ronaldo grał u siebie, a do Warszawy przybyło tysiące fanów Portugalczyka. Obrazki ze stadionu jasno mówią, kto cieszy się u nas największą estymą.

Korespondencja z Warszawy - Arkadiusz Dudziak

"Koszulki Ronaldo się skończyły. Przywieź mi jeszcze" - rzuciła jedna ze sprzedawczyń koszulek przed PGE Narodowym, najpewniej do swojego szefa. Mecz Polska - Portugalia w ramach Ligi Narodów UEFA nie był tylko świętem dla naszej kadry. Do naszego kraju przyjechał bowiem bóg światowej piłki - Cristiano Ronaldo.

W związku z tym pod stadionem można było kupić nie tylko Biało-Czerwone koszulki, ale także trykoty z nazwiskiem Ronaldo. I to nie tylko koszulki kadry Portugalii - lecz te z Al-Nassr. Cieszyły się one ogromnym zainteresowaniem.

Sporo polskich kibiców przyszło na stadion w barwach ekipy z Półwyspu Iberyjskiego. A osoby, które malują na twarzach kibiców flagi, dostawali pytania o to, czy mogą namalować flagę naszych sobotnich rywali. Część z nich nie była w ogóle przygotowana na taki obrót spraw i musiała odmówić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!

Dlatego bardzo może dziwić kontrast z reakcją, jaką wywołało pojawienie się Cristiano Ronaldo na boisku podczas rozgrzewki. Cóż, królewskiego powitania nie było. Portugalczycy jako drużyna zostali przywitani mieszkanką braw i gwizdów. O CR7 nikt nawet się nie zająknął.

To samo było, gdy spiker wyczytywał składy. Nazwiska kolejnych reprezentantów Portugalii nie robiły żadnego wrażenia. Dopiero, gdy padło Cristiano Ronaldo, rozległa się drobna wrzawa, ale przeważało buczenie czy gwizdy. Fani Ronaldo zostali zagłuszeni przez znacznie liczniejszych kibiców reprezentacji Polski.

Fani Biało-Czerwonych mają świadomość, jak groźny potrafi być Portugalczyk podczas meczu. Nie zamierzali ułatwiać mu zadania. Gdy chciał pchać grę gości do przodu, to także spotykał się z nieprzychylnymi reakcjami.

Ronaldomania w Polsce nie jest tak potężna, jak się wydawała jeszcze godzinę przed pierwszym gwizdkiem sobotniego meczu. W naszym kraju wciąż większą furorę robi Robert Lewandowski. To właśnie nasz kapitan otrzymał największe owacje na PGE Narodowym.

Choć i Cristiano Ronaldo miał swój moment chwały. Przewaga gości trochę ośmieliła fanów Portugalczyka. Głośne "Siu!" po cieszynce po golu na 0:2 najlepiej mówi o tym, jakim statusem cieszy się jeden z najlepszych piłkarzy wszech czasów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty