Hajto nie gryzł się w język. "Dużo gadania, dużo afer"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Polsat Sport / PAP/Artur Reszko / Tomasz Hajto / Goncalo Feio
Twitter / Polsat Sport / PAP/Artur Reszko / Tomasz Hajto / Goncalo Feio
zdjęcie autora artykułu

Posada Goncalo Feio w Legii Warszawa wisi na włosku. Negatywnie nastawiony do portugalskiego szkoleniowca jest Tomasz Hajto, który w magazynie "Cafe Futbol" nie gryzł się w język.

Zwycięstwo Legii Warszawa nad Realem Betis w meczu Ligi Konferencji Europy nie zamazuje obrazu gry stołecznej drużyny w sezonie 2024/2025. W tabeli PKO Ekstraklasy sytuacja zespołu jest poniżej oczekiwań.

Wobec tego w mediach zaczynają się pojawiać głosy, że władze klubu rozważają rozstanie z obecnym trenerem, Goncalo Feio. Są już nawet nazwiska potencjalnych kandydatów na to stanowisko (czytaj TUTAJ).

Negatywnie nastawiony do portugalskiego szkoleniowca jest Tomasz Hajto. Nie po raz pierwszy były piłkarz, a obecnie ekspert, niezbyt przychylnie wypowiada się w kierunku Feio. Tak było świeżo po tym, jak 34-latek objął stery w Legii (czytaj TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Takie gole to rzadkość. Jego skutki mogą być bolesne

62-krotny reprezentant Polski ponownie zwraca uwagę na styl bycia Feio. Hajcie nie podoba się fakt, że Portugalczyk poucza innych, choć jemu samemu brakuje większych sukcesów. Ponadto ekspert życzyłby sobie, żeby 34-latek był nieco bardziej powściągliwy w swoich wypowiedziach.

- Dzisiaj biorąc Goncalo Feio do Legii, jaką masz historię? Pierwszoligową. Dużo gadania, dużo afer. Wiem, że w Legii trzeba trzymać ciśnienie, bo są duże wymagania - mówił Hajto w magazynie "Cafe Futbol".

Hajto dodał, iż dziwi się tym, którzy są zwolennikami Feio na stanowisku trenera Legii. Nie przekonuje go też zwycięstwo nad Realem Betis.

- Tacy trenerzy jak ja, Michał Probierz i jeszcze paru innych, przy takim zachowaniu jak Feio, bylibyśmy ukamienowani. A my w Polsce zaczynamy bronić i mówić, że może nie wypada, bo wygrał. To już nawet nie chodzi, że pokonał Betis grający kompletnie drugim składem - podsumował Hajto.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty