Mało kto wierzył, że Legia Warszawa jest w stanie pokonać Real Betis, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie występy w PKO Ekstraklasie. A tam - delikatnie rzecz ujmując - szału nie było.
Tylko punkt zdobyty w trzech ostatnich meczach, zaledwie jeden strzelony gol. A to wszystko przełożyło się na aż dziesięciopunktową stratę do prowadzącego w lidze Lecha Poznań.
Mimo to Legia nie pękła przed spotkaniem z jednym z faworytów całej Ligi Konferencji i odniosła sensacyjne zwycięstwo, a złotego gola strzelił Steve Kapuadi (----> RELACJA).
- Każde zwycięstwo daje pozytywnego kopa. Myślę, że zagraliśmy w dobrym stylu. Każdy był skoncentrowany, wiedzieliśmy co chcemy grać. Przede wszystkim uważam, że zwycięstwo jest zasłużone - mówił Paweł Wszołek przed kamerą Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: Takie gole to rzadkość. Jego skutki mogą być bolesne
Niemniej, radość ze zwycięstwa trwała bardzo krótko. Kibice Legii tuż po gwizdku przypomnieli piłkarzom, że oczekują podobnego zaangażowania i gry w Ekstraklasie.
- Teraz mamy bardzo ważny mecz z Jagiellonią. Musimy przełamać się w lidze. Punkty są nam potrzebne, musimy wygrać w Białymstoku, nie ma innego wyjścia - mówił Wszołek.
Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że Legii ostatnio nie szło, ale z drugiej nie do końca zgodził się z krytyką, która spadła na zespół.
- Mamy sporo do udowodnienia naszym kibicom i przede wszystkim sobie. Wiemy, że ostatnie mecze w lidze nie ułożyły się po naszej myśli, ale z drugiej strony to nie były spotkania, po których powinniśmy dostać aż taką krytykę. Oczywiście o wszystkim decydują wyniki. Mamy dużą stratę do Lecha i przez ten pryzmat niektórzy oceniają naszą pozycję w lidze. Wierzę, że najlepszy okres przed nami - powiedział Wszołek.
- Musimy wrócić do podstaw. Każdy mecz jest dla nas finałem, nieważne czy gramy w Ekstraklasie, Pucharze Polski czy Lidze Konferencji - podsumował zawodnik Legii.