Indolencja ofensywna Piasta. Jagiellonia zdobyła twierdzę Gliwice

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Jarosław Praszkiewicz / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii i Piasta
PAP / Jarosław Praszkiewicz / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii i Piasta
zdjęcie autora artykułu

Jagiellonia Białystok nie zagrała w Gliwicach wielkiego meczu, ale na Piasta Gliwice, który ma ogromne problemy w ofensywie to wystarczyło. Jaga zwyciężyła 1:0 i jest już wiceliderem PKO Ekstraklasy.

Piast Gliwice w tym sezonie jest drużyną nieprzewidywalną. Gliwiczanie potrafią wygrać w Warszawie czy Częstochowie, by przegrać w Mielcu czy zremisować z Puszczą Niepołomice. Przez wpadki z tymi teoretycznie słabszymi Ślązacy nie mogą usadowić się w ścisłej czołówce, a ich lokata z kolejki na kolejkę jest zgoła inna. U siebie jednak podopieczni Aleksandara Vukovicia są niezwykle mocni. Dość wspomnieć, że w tym roku przy Okrzei schodzili z boiska pokonani zaledwie dwukrotnie - ostatni raz w marcu z Radomiakiem Radom. W Gliwicach stoi twierdza, więc Jagiellonia Białystok jechała tam z dużymi obawami. Dość wspomnieć, że ostatni raz na Śląsku wygrała cztery lata temu.

Jagiellonia, która początek sezonu na wszystkich frontach miała fatalny. Traciła mnóstwo goli i przegrała sześć meczów z rzędu. Ostatnio jednak jest nieco lepiej. Mimo kompromitacji w Poznaniu (0:5), mistrzowie Polski - wliczając potyczkę z Lechem - na cztery ostatnie mecze wygrali trzy. Dzięki temu zbliżyli się do podium, a ewentualna wygrana z Piastem pozwoli im się usadowić tuż za plecami liderującego Kolejorza.

Pierwsze minuty należały do Piasta, ale im dalej w ten mecz, tym coraz więcej do powiedzenia miała Jagiellonia. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że żadna z drużyn w swoim lepszym okresie nie pokazywała niczego ciekawego. Z boiska wiało nudą, to był obraz nędzy i rozpaczy. Wyraźniejsza przewaga mistrzów Polski wykreowała się po niespełna pół godzinie gry, lecz ciężko było mówić, że są oni blisko gola czy atakują raz za razem. Ot, zwykła wymiana podań z dala od bramki. Aż nadeszła 32. minuta.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

W środku pola fatalnie zachował się Igor Drapiński, od którego odbiła się piłka, dzięki czemu do przodu ruszył z nią Miki Villar. Skrzydłowy wpadł w pole karne i podał na pustą bramkę do wbiegającego Kristoffera Hansena, któremu pozostało dołożyć nogę.

Gliwiczanie sami są jednak sobie winni, bo w najgorszym wypadku po tej sytuacji na tablicy świetlnej powinien widnieć wynik 1:1. Wcześniej katastrofalnie we własnym polu karnym zachował się Adrian Dieguez i futbolówkę przejął Michał Chrapek. Ruszył na Sławomira Abramowicza w duecie z Fabianem Piaseckim, jednak... podał wprost pod nogi wracającego obrońcy. Dobijać próbował jeszcze Jorge Felix, ale próba Hiszpana po rykoszecie opuściła boisko.

Po zmianie stron przeważali niebiesko-czerwoni. Goście mieli problemy z ich pressingiem, przez co Piastunki długimi momentami przebywały na połowie Jagi. Cóż jednak z tego, skoro nie potrafili zagrozić bramce. Taka sztuka dla sztuki. Mało tego, prawie sami stracili gola, ale w pojedynku sam na sam Villara z Plachem górą był ten drugi.

Dopiero wejście na boisko Andreasa Katsantonisa sprawiło, że Piast oddał celny, groźny strzał. Cypryjczyk płasko przymierzył z dystansu, a refleksem popisać się musiał Sławomir Abramowicz.

Piast raził indolencją w ofensywie, więc przegrał z wcale nie lepszą Jagiellonią 0:1 i powoli o dobrym początku sezonu w Gliwicach mogą zapomnieć. Mistrzowie Polski wygrali za to kolejne spotkanie i są już wiceliderem.

Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:1) 0:1 - Kristoffer Hansen 32'

Składy: Piast Gliwice:

Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Tomas Huk, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński - Patryk Dziczek (86' Szczepan Mucha), Grzegorz Tomasiewicz - Damian Kądzior (67' Maciej Rosołek), Michał Chrapek (67' Miłosz Szczepański), Jorge Felix - Fabian Piasecki (77' Andreas Katsantonis).

Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Peter Kovacik, Adrian Dieguez, Mateusz Skrzypczak, Joao Moutinho - Taras Romanczuk, Marcin Listkowski (68' Jarosław Kubicki) - Miki Villar (74' Dusan Stojinović), Jesus Imaz (68' Tomas Silva), Kristoffer Hansen (74' Darko Churlinov) - Alan Rybak (79' Afimico Pululu).

Żółte kartki: Drapiński, Felix (Piast) oraz Romanczuk (Jagiellonia).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

--> Ivi wrócił i zrobił show --> Zagłębie grało do końca. Dramat Radomiaka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty