Wojciech Szczęsny 27 sierpnia ogłosił, że kończy sportową karierę, jednak niecały miesiąc później napłynęła do niego niespodziewana propozycja. Po bramkarza zgłosiła się FC Barcelona, która szuka kogoś, kto zastąpi kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena.
Mówi się, że Barca jest jednym z tych klubów "któremu się nie odmawia". Dlatego też polski bramkarz jest gotów, by znów wybiec na murawę i pomóc Blaugranie w walce o trofea.
Według hiszpańskich mediów, 34-latek ma zostać oficjalnie zaprezentowany w nowym klubie w najbliższy poniedziałek. Z nowym nazwiskiem zaczął barcelończyków już oswajać Toni Munar z katalońskiego "Sportu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego
Dziennikarz ruszył z mikrofonem na miasto i zaczepiał przechodniów, którzy mieli za zadanie wymówić przed kamerą: "Wojciech Szczęsny". Jak im poszło? Łamali język zarówno na imieniu, jak też nazwisku golkipera.
Nie da się ukryć, że nasz ojczysty język jest jednym z najtrudniejszych języków na świecie i bardzo trudno go przyswoić. Wymowa samogłosek nosowych, czy też spółgłosek typu "ś", "ź" lub "ż" sprawia obcokrajowcom spore problemy.
Tak też było w przypadku imienia i nazwiska przyszłego zawodnika Barcelony. Hiszpanie próbowali, ale mocno je przekręcali i mimo starań nie udało im się poprawnie wymówić personaliów bramkarza. A gdy dziennikarz zaprezentował im nagranie z poprawną wymową, nie kryli swojego zdziwienia.
Zabawne wideo można zobaczyć poniżej: