W poniedziałek Szczęsny ma podpisać z Barceloną roczny kontrakt. Kiedy natomiast zacznie regularnie bronić? Tu zdania są podzielone. Jest grono ekspertów uważających, że powinien od razu wskoczyć do składu w miejsce kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena, bo rezerwowy Inaki Pena nie prezentuje się dobrze, a do tego jest niedoświadczony i gra niepewnie.
Ale przecież w ostatnich tygodniach nasz bramkarz w ogóle nie trenował. Po mistrzostwach Europy w Niemczech ćwiczył krótki czas indywidualnie z trenerem Juventusu i to w Warszawie, a wkrótce po tym zakończył karierę. Miesiąc później Szczęsny przystał na propozycję Barcelony, ale ma spore zaległości fizyczne.
Wszystko wskazuje na to, że na swoją szansę Polak będzie musiał zaczekać. - Chodzi przede wszystkim o kwestie zdrowotne. Wojtek nie zapomniał, jak się broni, jest świetnym fachowcem. Ale jego organizm musi na nowo przyzwyczaić się do obciążeń treningowych. Nie wierzę, że w ostatnich tygodniach Wojtek rzucał się w swoim ogrodzie lub prosił sąsiadów, by strzelali mu na bramkę - komentuje Kowalewski.
ZOBACZ WIDEO: był krok od śmierci, a teraz takie informacje
Tyle czasu potrzebuje Szczęsny
Nasz rozmówca przewiduje, kiedy mniej więcej zobaczymy Szczęsnego w składzie Barcelony. Jeżeli ktoś sądził, że już w najbliższym spotkaniu Ligi Mistrzów z Young Boys Berno (1 października), będzie rozczarowany. Najpewniej nasz bramkarz będzie brany pod uwagę do gry dopiero po październikowej przerwie na mecze reprezentacji, czyli w drugiej połowie miesiąca.
- Słyszę głosy, że jego powrót do gry jest planowany na drugą połowę października i to bardzo rozsądne stanowisko - kontynuuje Kowalewski. - Trzy tygodnie to minimum, by ponownie zaadaptować się do reżimu treningowego na najwyższym poziomie. Wtedy organizm jest w stanie dać z siebie "maksa"- przekonuje były reprezentant Polski.
Taki scenariusz wyklucza również szybki powrót Szczęsnego do reprezentacji, jednak kolejne zgrupowanie w listopadzie wydaje się w zasięgu bramkarza.
- Taki czas, około trzech tygodni, jest potrzebny i wskazany. Mimo całego entuzjazmu towarzyszącemu temu transferowi, zbyt wczesne wprowadzenie Wojtka do gry mogłoby się skończyć niekorzystnie dla niego, na przykład urazem - tłumaczy. - Łatwo doznać kontuzji będąc pod dużym "ciśnieniem" - ocenia.
- Potrzeba rozsądku i chłodnej głowy. Chodzi też o to, by Wojtek wchodząc do bramki Barcelony od razu dał jakość drużynie - wyjaśnia. - Takie procesy muszą odbywać się płynnie, mam też na myśli poznanie i zrozumienie nowego stylu gry, kwestii jak Barcelona broni i atakuje. Tu potrzeba trochę czasu na odkurzenie formy fizycznej Wojtka. Kluczowy jest powrót do treningu - dodaje.
Wróci na hity?
W drugiej połowie października Barcelonę czekają dwa hitowe spotkania. Po przerwie na mecze kadry drużyna zmierzy się z Sevillą, a następnie w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium (23.10) i trzy dni później z Realem Madryt (26.10) w La Liga. Kowalewski mówi, że to idealny sprawdzian dla Szczęsnego.
- O nastawienie mentalne Wojtka się nie boję. Nie ma znaczenia, że przez ostatnie tygodnie leżał na plaży. W ostatnim czasie tylko potwierdził, że świetnie prezentuje się w momencie wielkiego wyzwania. Takie mecze jak z Realem czy Bayernem na pewno go pobudzą, on lubi takie sprawdziany - mówi nasz rozmówca. - Teraz najważniejsze, by mądrze rozplanować mu proces powrotu do zespołu - dodaje Wojciech Kowalewski.
Po siedmiu meczach ligowych Barcelona ma komplet zwycięstw i prowadzi w tabeli La Liga mając cztery punkty przewagi nad Realem Madryt. W Lidze Mistrzów przegrała na inaugurację fazy ligowej z Monaco 1:2.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)