Jerzy Dudek: Fabiańskiemu i Kuszczakowi jeszcze dużo brakuje do moich osiągnięć

Jerzy Dudek trafił do Realu Madryt przed rokiem i zapowiadał, że powalczy z Ikerem Casillasem o miejsce w między słupkami. Rzeczywistość okazała się brutalna. Polak ani razu nie zagrał w lidze, ale wkrótce może świętować mistrzostwo Hiszpanii.

- Cały Madryt jest już gotowy do imprezowania. Gramy dopiero w niedzielę o 21:00, ale jeśli dzień wcześniej Villarreal się potknie, to możemy zacząć fiestę. Tylko z umiarem, bo jednak w niedzielę trzeba będzie zagrać z Osasuną. Miło się teraz chodzi po Madrycie Mnóstwo kibiców podchodzi i gratuluje. Real to Real. Tu każdy piłkarz jest traktowany wyjątkowo - mówi w wywiadzie dla Super Expressu Jerzy Dudek.

Po 34. kolejkach Real ma 10 punktów przewagi nad drugim Villarreal i niemal już pewne mistrzostwo w ręku. Jednak we wszystkich spotkaniach zagrał Iker Casillas, a Dudek występował jedynie w rozgrywkach o Puchar Króla. Teraz zastanawia się, co zrobić po sezonie, zostać czy odejść. - Real chce, żebym został, mam kontrakt na kolejny rok, ale gdyby trafiła się fajna oferta, to bym się zastanowił. Bo jednak ciągnie człowieka na boisko. Z drugiej strony, kiedy tylko powiem w prasie, że chcę odejść, to od razu dzwonią znajomi z Polski i Hiszpanie grający w Liverpoolu. Każdy mówi to samo: "Jurek, stuknij się w czoło. Człowieku, jesteś w Realu, w najlepszym klubie świata. Siedź tam jak najdłużej" - dodał były zawodnik Liverpoolu, który przed środowym półfinałem Ligi Mistrzów pomiędzy Chelsea Londyn, a właśnie Liverpoolem jest całym sercem za klubem z Anfield. Dudek zdaje sobie sprawę, że nie będzie łatwo wygrać, ale liczy na przebłysk geniuszu Fernando Torresa.

Dudek odniósł się także do sytuacji polskich bramkarzy w Premiership: Tomasza Kuszczaka i Łukasza Fabiańskiego. - Zarówno Łukasz, jak i Tomek Kuszczak, są dopiero na początku drogi, tak jak ja kiedyś w Feyenoordzie. Do moich osiągnięć w Anglii jeszcze sporo im brakuje - zakończył bramkarz Realu.

Komentarze (0)