"Na miejscu Barcelony całą noc wykręcałbym numer do Wojtka Szczęsnego. O tej porze powinien odebrać. Ter Stegen dziś sabotażystą aż do przesady" - podkreślał Mateusz Ligęza z Radia ZET.
"Dwaj najgorsi piłkarze na boisku - Ter Stegen i Raphinha. Skandaliczny jest Brazylijczyk, gdy w groźnej sytuacji ma już piłkę przy nodze" - zaznaczał Kuba Seweryn ze sport.pl.
"Ter Stegen to sobie jak rozumiem losuje, w którą stronę się rzucić? Facet wali wprost w niego, a ten sobie leci w ciemno. Grając w 9tke, to może być trudno w LM" - ocenił Piotr Domagała z Viaplay.
"Ter Stegen gdy trzeba się rzucić, stoi i patrzy. Gdy jednak wypada poczekać do końca, to rzuca się jak na kanapę i strzał w niego wpada do bramki. No dobry ananas. Niemiecki De Gea" - analizował Tomek Hatta z igol.pl.
"Nie no, ten karny to absolutny żart :D" - komentował na gorąco Kuba Seweryn, a po chwili sędzia anulował jedenastkę.
"Niech Lewy podpowie tam Deco, że dobrych bramkarzy to się w Polsce szuka…" - napisał Daniel Sobis z Eleven Sports.
"Ter Stegen w trybie ręcznikowym (z małymi wyjątkami) i mamy co mamy. Barcelona w fazie grupowej LM czy tam ligowej bywa niestrawna" - podkreślił Konrad Marzec, dziennikarz "Super Expressu".
"Z pozytywów to błysk geniuszu Yamala, gra Casado, powrót Fatiego, waleczność i kilka momentów zagrożenia nawet przy grze w 10 przez większość meczu. Natomiast jedna rzecz mnie interesuje - kogo widzielibyście w roli GK? Ja rzucam hasło OKOŃ, znaczy SIMON" - tak brzmi z kolei wpis Marcina Gazdy z Eleven Sports.
To z pewnością bolesne niepowodzenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie