"Wielomilionowe straty". Przygnębiające nagrania ze stadionu

Instagram / Avusturya Gundemi / Zalany stadion w austriackim Traiskirchen
Instagram / Avusturya Gundemi / Zalany stadion w austriackim Traiskirchen

Mieszkańcy Austrii także muszą zmagać się ze skutkami powodzi. Miasteczko Traiskirchen zostało zalane przez rzekę Schwechat. Pod wodą znalazł się m.in. stadion piłkarski miejscowego klubu.

Od kilku dni głównym tematem w Polsce jest powódź, która w weekend nawiedziła południowo-zachodnią część kraju. Niektóre miejscowości znalazły się pod wodą. Żywioł wywołał ogromne straty, a wiele osób straciło dorobek całego życia.

Intensywne opady deszczu występowały również w innych europejskich państwach, w tym m.in. w Austrii. Ze skutkami powodzi zmaga się zamieszkałe przez 17 tysięcy osób miasto Traiskirchen, które położone jest  w południowej części kraju. Z brzegów wystąpiła tam rzeka Schwewat.

Zalany został m.in stadion występującego w III lidze austriackiej FCM Traiskirchen. Widać to na nagraniach zamieszczonych w mediach społecznościowych, które udostępniamy poniżej. Woda zgromadziła się na murawie oraz trybunach obiektu. Skalę zniszczeń oszacował prezes Werner Trost.

ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!

- Wszystko jest zalane. Kabiny, ogrzewanie i piwnica są pod wodą. Wszystko jest zrujnowane, straty sięgają milionów euro - mówił. Jego słowa przytacza serwis noen.at

Trost wprost stwierdził, że w najbliższym czasie w Traiskirchen nie odbędą się żadne mecze piłki nożnej. Wystąpił on już z prośbą do austriackiego związku, by jego zespół mógł rozgrywać wszystkie spotkania rundy jesiennej na wyjeździe. Prezes przekazał też, że z powodu powodzi dwóch piłkarzy klubu musiało zostać ewakuowanych z miejsca zamieszkania.

W bliskiej odległości od stadionu piłkarskiego znajduje się boisko do baseballa, na którym swoje mecze rozgrywa zespół Traiskirchen Grasshoppers. Ono również znalazło się pod wodą.

- Nie jesteśmy jeszcze w stanie oszacować strat. Cały obiekt został zalany przez wodę, a teraz pływają po nim kaczki. Nie wiemy jeszcze, co zastaniemy, gdy woda opadnie - mówił prezes Peter Feichtinger niedługo po tym, jak rzeka Schwewat dostała się do miasta.

Komentarze (0)