Sytuacja pogodowa na południu Polski jest trudna w związku z przemieszczaniem się niżu Boris. Sprawia on, że obficie pada deszcz i wieje mocny wiatr. Jego skutki odczuwalne są także w Krakowie, gdzie w ramach 8. kolejki PKO Ekstraklasy zaplanowano starcie Cracovii i Pogoni Szczecin.
Jeszcze na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem osoby związane z tymi klubami miały sporo wątpliwości co do przeprowadzenia tego spotkania. Ta sytuacja nie była łatwa dla obu zainteresowanych drużyn, ponieważ trzeba było się liczyć ze stratami.
"Drużyny są zgodne co do tego, że dzisiejszy mecz powinien zostać odwołany. Czekamy na przyjazd delegata. Tymczasem stan infrastruktury stadionowej nie pozwala na przeprowadzenie spotkania. Trwa szacowanie strat" - napisała na platformie X rzeczniczka prasowa Cracovii, Marzena Młynarczyk-Warwas.
ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!
Ta sytuacja była niekorzystna także dla Pogoni, która zdecydowała się przybyć do Krakowa samolotem. Tak wynika z wpisu Daniela Trzepacza, dziennikarza związanego z "Portowcami". Dziwić zatem nie powinno, że gościom bardzo zależało na tym, aby jednak zagrać w sobotę (14 września). Redaktor przypomniał również, że Pogoń proponowała rozegranie tego spotkania w Szczecinie.
"Informujemy, że mecz Cracovia - Pogoń Szczecin się odbędzie. Po konsultacji z służbami zabezpieczającymi oraz ze względu na to, że w wyniku intensywnych opadów deszczu doszło do poważnych uszkodzeń w infrastrukturze stadionu, których nie jesteśmy w stanie usunąć w krótkim czasie, nie możemy otworzyć trybun. Mogło by to mieć wpływ na bezpieczeństwo kibiców. Serdecznie przepraszamy!" - przekazała na godzinę przed meczem Marzena Młynarczyk-Warwas.
Wbrew tym zapowiedziom, część kibiców pojawiła się jednak na stadionie. Poinformował o tym krakowski korespondent PAP, Grzegorz Wojtowicz. Pierwszy gwizdek wybrzmiał zgodnie z planem o godz. 17:30.