Niemcy w szoku. Tego na pożegnaniu Polaków się nie spodziewali

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Dwa gole Kamila Grosikiego, interwencja meczu Marcina Wasilewskiego, przewrotka Ebiego Smolarka. I to wszystko działo się na stadionie Borussii Dortmund. Klub oficjalnie pożegnał dwie polskie legendy: Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego.

Z Dortmundu Mateusz Skwierawski

Niemieccy kibice byli w szoku. - Ty też jesteś z Polski? Wszyscy mówią tu po polsku! - śmiał się jeden ze stałych bywalców Signal Iduna Park, Kevin, który z żoną i bratem wybrali się na stadion, by przypomnieć sobie dawny skład BVB i ostatni raz zobaczyć w akcji Kubę Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka. - Nie mogliśmy ominąć tego wydarzenia. Takim zawodnikom należy się szacunek do końca życia - przekonywał mężczyzna.

Borussia Dortmund żyła tym spotkaniem od początku tygodnia. Media społecznościowe klubu wypełniły się zdjęciami, filmami i wywiadami z dwoma byłymi reprezentantami Polski. Klub wyprzedał cały stadion. Przyszło ponad 81 tysięcy widzów. Polacy byli żegnani z honorami przed rozpoczęciem meczu przyjaźni. Kibice wygrzebywali z szafy stare stroje BVB. - Zobacz, to koszulka z samego początku, jeszcze z napisem "Kuba" na plecach. Zakładam ją na specjalne okazje - opowiada - Patrick.

Szaliki na czarnym rynku kosztowały dwa razy drożej
Szaliki na czarnym rynku kosztowały dwa razy drożej

Kuba też ma mural

Nie ma w tym ani krzty przesady, że Dortmund opanowali jednak Polacy. - Wsiedliśmy w samochód dziś rano, dziesięć godzin szybko zleciało i jesteśmy - mówi Marek z Krakowa. Z grupą znajomych przenocują po meczu na polu namiotowym piętnaście minut od centrum miasta i wrócą na drugi dzień, w niedzielę. - Za Kubą pojedziemy wszędzie - komentuje. - To już nasze trzecie pożegnanie, na którym jesteśmy. Byliśmy na meczu reprezentacji no i Wisły Kraków. Kuba, to Kuba. Ten wyjazd zaplanowaliśmy dużo wcześniej. Spontanicznie byśmy biletu nie kupili. Proszę zobaczyć, co tu się dzieje. Nie da się przejść, taki tłum panuje wokół stadionu - dodaje.

Z kibicami w koszulkach BVB mieszali się fani ubrani w stroje Wisły Kraków i reprezentacji Polski. Liczna grupa naszych kibiców przyjechała także z okolicznych niemieckich miast, między innymi z Bochum, Essen, mniejszych miejscowości, ale także z Duesseldorfu, Duisburga, Hamm.

Kibice Wisły na meczu w Dortmundzie
Kibice Wisły na meczu w Dortmundzie

W tygodniu na stadionie BVB pojawił się kolejny polski akcent. Już nie tylko Łukasz Piszczek może pochwalić się swoim muralem na murach Signal Iduna Park. Z drugiej strony "Żółtej Ściany", czyli najbardziej zagorzałego sektora kibiców Borussi oglądających mecze na stojąco, powstała także podobizna Kuby Błaszczykowskiego.

- To była tylko kwestia czasu. Jego mural musiał się tu znaleźć. Ten stadion jest dla Kuby domem. Cieszę się, że dołączył do galerii sław. Zasłużył na to - mówi Julian z "Żółtej Ściany".

Kibice tęsknią

Ludzie z klubu zadbali, by każdy najmniejszy detal przypominał, czyje święto odbywa się w sobotę. Nawet kubki od napoi przyozdobione były w fotografie Polaków. Stadionowe bandy reklamowe znajdujące się tuż przy murawie wyświetlały napis: "Dziękuje Kuba, Dziękuję Piszczu!". A w przerwie meczu pokazowego Błaszczykowski i Piszczek odbyli mecz z dziećmi z akademii.

Prawdziwe oblężenie przeżywał dwa sklepy z pamiątkami - na przeciwko dworca głównego i na terenie stadionu. Borussia przygotowała okolicznościowe koszulki i szaliki. Oczywiście z sylwetkami Piszczka i Błaszczykowskiego. - Ile się tego sprzedało? Mnóstwo! To dziś najbardziej gorący produkt - mówił nam pracownik sklepu fana. Cena? 20 euro za szalik, 25 euro za koszulkę. Ale na czarnym rynku przebitka była dwukrotna. Mężczyzna handlujący tymi samymi rzeczami w mieście życzył sobie za szalik 50 euro, z uśmiechem na twarzy.

- Kibicuje Borussii od 1999 roku. Od czasów naszych zawodników, Kuby, Piszczka i Lewandowskiego, nie było takiej drużyny. Tęsknię za czasami, w których zdobywaliśmy mistrzostwo Niemiec - mówi Janusz mieszkający od czternastu lat w Wuppertal. - "Piszczu" był dla mnie mistrzem, miał najwięcej wkładu w te sukcesu - dodaje.

Mural Kuby Błaszczykowskiego na stadionie BVB
Mural Kuby Błaszczykowskiego na stadionie BVB

- W Niemczech nazywamy ich tylko w jeden sposób. To legendy. Ludzie oddani, kochający nasz klub. Dlatego my darzymy ich takim samym uczuciem - uzupełnia Kris.

Wasilewski porwał stadion

Na boisku było sporo polskich akcentów. Gwiazdy popołudnia paliły się do gry. Łukasz Piszczek dyrygował obroną i podłączał się w akcje do przodu. Kuba Błaszczykowski od czasu do czasu "szarpał" na prawym skrzydle. Dwa gole strzelił Kamil Grosicki i dorzucił asystę. Ale bramkę meczu zdobył Nuri Sahin, który pięknie podciął piłkę nad bramkarzem. Marcin Wasilewski grał z poświęceniem godnym profesjonalnego zawodnika. W pierwszej połowie wybił się w powietrze i kopnął piłkę wysoko, a ta zmierzała do bramki. "Wasyl" dostał owacje od wszystkich sektorów. Na boisku pojawili się także Jacek Krzynówek, Ebi Smolarek który oddał strzał z przewrotki i Artur Wichniarek. W drugiej połowie były gracz Arminii Bielefeld strzelił gola do pustej bramki.

Trenerem drużyny Kuby był Jurgen Klopp. Jeszcze na treningu dzień wcześniej rozluźniał atmosferę. - Dopiero zaczęliśmy gierkę, a tu już, strzał rozpaczy! - krzyczał. - Dobra, gracie do zwycięskiego. O ile ktoś go strzeli! - śmiał się. W trakcie meczu pytał Grosickiego, czy ma jeszcze siłę grać. Były reprezentant Polski kiwał głową, obejmował trenera i pokazywał, że jak najbardziej.

Kibice BVB zobaczyli wielu piłkarzy z mistrzowskich sezonów 2010-12, między innymi Romana Weidenfellera, Nevena Suboticia, Dede, Kevina Grosskreutza, Henrikha Mkhitaryana, Marcela Schmelzera. Grał też obecny trener BVB Nuri Sahin i Mats Hummels, który latem odszedł do Romy.

Kadry meczowe obu drużyn
Kadry meczowe obu drużyn

Pamiętam pudło!

- Moje wspomnienie z Kubą? Jak z Freiburgiem nie strzelił na pustą bramkę. To niby smutny moment, ale też zabawny - uśmiecha się Philip. - Ja stawiam na 2012 rok, w którym zdobyliśmy mistrzostw i puchar kraju - dodaje Kris. - Obaj zawodnicy natychmiast kojarzą mi się z tym okresem - uzupełnia.

Drużyna Kuby Błaszczykowskiego wygrała 5:4 z zespołem Łukasza Piszczka. Na koniec nasi zawodnicy opuścili boisko przy owacji na stojąco. Po spotkaniu przemawiali na murawie do kibiców. Obaj się popłakali. A później koledzy podrzucali naszych graczy na środku boiska. I kiedy wydawało się, że wydarzenie już się zakończyło, spontanicznie cały stadion zaczął skandować w języku polskim: "Dziękujemy". Na takie pożegnanie zasługują jedynie najlepsi.

Komentarze (168)
avatar
jadwigas3
8.09.2024
Zgłoś do moderacji
13
10
Odpowiedz
Przeciez Lewy gral razem z Nimi? Co nie zaprosili bufona ? 
avatar
Artur Sadłocha
8.09.2024
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Pomyliłeś sport z polityką 
avatar
Bronimir Marecki
8.09.2024
Zgłoś do moderacji
33
18
Odpowiedz
Kaczyńskiego tam nie było. 
avatar
adask
8.09.2024
Zgłoś do moderacji
52
8
Odpowiedz
gdzie sa ci Niemcy co podobno tak bardzo dyskryminuja Polakow???????????????? 
avatar
PresydętFszystkichPolakuf
8.09.2024
Zgłoś do moderacji
52
22
Odpowiedz
Nawet tu kaczka kazała sączyć jad za pisowskie ruble? 
Zgłoś nielegalne treści