Polska zaczęła mecz w Glasgow piorunująco - już w 8. minucie Sebastian Szymański dał prowadzenie po strzale z dystansu, a tuż przed przerwą na 2:0 poprawił Robert Lewandowski z rzutu karnego.
Co prawda w drugiej części Biało-Czerwoni stracili kontrolę nad spotkaniem, ale ostatnie słowo należało do nich. Nicola Zalewski ruszył indywidualnie w doliczonym czasie gry, wywalczył rzut karny i sam go wykorzystał (już pod nieobecność "Lewego"). ------> RELACJA
- Wynik jest kluczowy. Drużyna nabiera kształtu, wielu zawodników robi postęp, ale wiemy, że popełniamy błędy, bo nie możemy tak wejść w drugą połowę. Uczulaliśmy się na to, chcieliśmy, żeby każdy zawodnik dotknął piłkę, ale tak to jest. Wbrew pozorom po tej bramce graliśmy jeszcze lepiej. Mieliśmy momenty, że fajnie to wyglądało i znowu w prosty sposób straciliśmy gola. Chwała zawodnikom, że walczyli do końca, odrobiliśmy to i przygotowujemy się do meczu z Chorwacją - mówił selekcjoner Michał Probierz przed kamerą TVP Sport.
- Z większości momentów jestem zadowolony. Graliśmy tak, jak chcieliśmy, ale w paru momentach zabrakło nam doświadczenia, szczególnie na początku drugiej połowy - dodał Probierz na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak trenuje najlepszy klub Europy
Już przed meczem wiadomo było, że Polacy muszą przygotować się w Szkocji na twardą walkę i tak faktycznie było. A skoro walka, to i są ofiary. W 72. minucie na boisku zameldował się Adam Buksa, zmieniając Lewandowskiego.
- Robert miał lekki uraz i nie było sensu ryzykować - wyjaśnił Probierz.
Dodał też, że zmiany Piotra Zielińskiego i Sebastiana Szymańskiego również były wymuszone urazami.
Tak jak chwalimy Zalewskiego (dwa wywalczone rzuty karne i gol), tak beznadziejnie zaprezentował się Jakub Kiwior. Wcześniej wydawało się, że jest to lider polskiej defensywy, a tymczasem w Glasgow zawodnik Arsenalu był tykającą bombą i popełniał błąd za błędem. Nic dziwnego, że Probierz zdecydował się zmienić go już w przerwie (-----> OCENY).
- Trzeba pomóc Kubie. Ja nie jestem typem, który od razu będzie go obwiniał. Jest to przykre, że musi zejść, dla niego to bolesne, ale wierzę, że będzie jeszcze silnym punktem tej reprezentacji, bo reprezentacja go potrzebuje. Ale też trzeba pochwalić Sebastiana Walukiewicza, który wszedł i pokazał, że potrafi grać - komentował Probierz.
- Kuba sam zdaje sobie sprawę, że musi grać. Na pewno z tego się podniesie, a my będziemy chcieli mu w tym pomóc - dodał selekcjoner.
CZYTAJ TAKŻE:
"Nieskażony polskim systemem". Co za słowa o bohaterze Polski
Rozpoczął strzelanie w Glasgow, to była jego klepka. "Nie zastanawiałem się długo"