W lipcu 2021 roku Kamil Piątkowski opuścił Raków Częstochowa i wyjechał za granicę. Zasilił wówczas szeregi austriackiego Red Bull Salzburg, ale nie został ważną postacią nowego klubu.
W dwóch poprzednich sezonach podczas zimowego okienka transferowego był wypożyczany. Najpierw spędził pół roku w Belgii, a ostatnio w Hiszpanii, gdzie miał okazję reprezentować barwy Granady CF w La Lidze.
Na początku sezonu 2024/25 Piątkowski pełni rolę podstawowego obrońcy w Red Bull Salzburg. Możemy go oglądać zarówno w austriackiej Bundeslidze, jak i w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening
Polak w środę, 21 sierpnia powrócił do kraju, bo w Lublinie jego zespół zmierzył się z ukraińskim Dynamo Kijów. Austriacki klub wygrał to spotkanie 2:0 (relacja TUTAJ), a Piątkowski przyczynił się do tego, że Red Bull Salzburg zachował czyste konto.
24-latek szczególnie popisał się w momencie, gdy Andrij Jarmołenko posłał prosto padłe podanie w kierunku Władysława Wanata. Ukrainiec popędził w stronę bramki strzeżonej przez Janisa Blaswicha i w momencie, gdy miał oddać strzał, został zablokowany przez Piątkowskiego. Polak zaryzykował wejście wślizgiem, ale to okazało się skuteczne.
- Oczywiście, to było bardzo ryzykowne, szczególnie, że wszystko działo się w polu karnym. Cieszę się jednak, że spróbowałem, to była dobra decyzja - przyznał po spotkaniu Polak cytowany przez Weszło.
Zobacz interwencję Kamila Piątkowskiego: