Sobotni wieczór należał do Roberta Lewandowskiego. W meczu z Valencią najpierw wykorzystał klarowną sytuację, doprowadzając do remisu. Następnie uderzył nie do obrony z rzutu karnego i dał FC Barcelonie wygraną 2:1.
Na Estadio Mestalla Lewandowski dał show i sprawił sobie prezent przed 36. urodzinami (21 sierpnia). Roman Kosecki uważa, że napastnik odpowiednio wykorzystał okres przedsezownowy.
- Miał sytuacje i je wykorzystał. Robert zrobił swoje, został MVP meczu, także widać, że jest dobrze przygotowany. Wszedł w sezon bardzo dobrze - ocenił były piłkarz Atletico Madryt i Osasuny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Wydaje się, że Lewandowski na dobre zrezygnował z charakterystycznego nabiegu przy wykonywaniu "jedenastek". Bramkarz Valencii Giorgi Mamardaszwili nie miał absolutnie nic do powiedzenia po jego uderzeniu.
- Na początku spokojnie podchodził do piłki, później już normalnie wykonał rzut karny, bez zatrzymywania się, żeby nie było jakichś problemów, pretensji i kontrowersji. Uderzył bardzo ładnie, precyzyjnie, w okno. To była ważna sytuacja na 2:1 - zaznaczył Roman Kosecki.
Sezon 2023/24 Lewandowski zakończył na najniższym stopniu podium w klasyfikacji strzelców La Ligi. Teraz zyskał poważnego konkurenta w postaci Kyliana Mbappe. Niemniej jednak Polak jest wymieniany wśród faworytów do zdobycia Trofeo Pichichi.
- Zespół Barcelony jest bardzo silny, ma dobrych skrzydłowych, rozgrywających, młodych, szybkich. I taki doświadczony zawodnik, jeśli będzie się dobrze ustawiał, może strzelić bardzo dużo bramek. Nie wykluczam go z walki o tytuł króla strzelców. Według mnie, w takiej drużynie jak Barcelona wiek na pewno nie ma znaczenia. Znaczenie ma forma i umiejętności, które posiada - podsumował 69-krotny reprezentant Polski.
FC Barcelona pod każdym względem miała przewagę nad Valencią. Gospodarze oddali tylko jeden celny strzał na bramkę, ale to wystarczyło, by Marc-Andre ter Stegen musiał wyciągać piłkę z siatki.
- Mecz był pod dyktando Barcelony. Rzeczywiście Valencia próbowała grać momentami, szczególnie na początku, ale ogólnie to była dominacja Barcelony. Trzeba powiedzieć, że upał trochę dał się we znaki i warunki wpłynęły na tempo gry. Pod koniec piłkarze Valencii mieli skurcze. Barcelona grała swoje, trzymała piłkę, starała się spokojnie dochodzić do sytuacji, chociaż za dużo ich nie było - przyznał ekspert.
Katalończycy zrehabilitowali się po przegranym 0:3 meczu o Puchar Gampera. Podopieczni Hansiego Flicka, który latem przejął obowiązki Xaviego, w sobotę podejmą drużynę Athletiku Bilbao.
- Jest za wcześnie na oceny. Wygrali mecz po przegranej z Monaco. Myślę, że to było im bardzo potrzebne. Liga rządzi się swoimi prawami - skwitował Roman Kosecki.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Wyborny start FC Barcelony w nowym sezonie. Robert Lewandowski bohaterem