W środę 7 sierpnia o godz. 20:45 Jagiellonia Białystok podejmie FK Bodo/Glimt w meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Przed meczem porozmawialiśmy z Ivanem Runje, który dla zespołu aktualnych mistrzów Polski zagrał 155 meczów w latach 2016-21 i jest uznawany za jednego z najlepszych obrońców w historii klubu.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Jak ocenia pan szanse Jagiellonii na awans do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów?
Ivan Runje, były piłkarz Jagiellonii: Na pewno Bodo/Glimt jest faworytem, ale tylko na papierze. Ten zespół to raczej nic specjalnego. Przecież to nie liga TOP5, a tylko Norwegia. Jagiellonia się nie ma czego bać. Doceniać i szanować rywala trzeba, ale też zagrać swoje i wierzyć. Myślę, że szanse są niemal równe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
Bodo/Glimt wydaje się mieć przewagę doświadczeń w Europie z ostatnich kilku lat.
Pamiętam ich z gry przeciwko Dinamo Zagrzeb w poprzednim sezonie. To był równy dwumecz. Byli bardzo trudnym przeciwnikiem, grali twardo i byli bardzo dobrze zorganizowani oraz świetnie przygotowani fizycznie. Ostatecznie odpadli po dogrywce. Mieli tam jednak kilka dobrych momentów, gdy byli lepszym zespołem i dominowali. Niemniej tu trzeba mieć na uwadze, że zaszło kilka zmian w tej drużynie. Nie widziałem ich żadnego meczu w tym roku. Sprawdzałem wyniki i po tym można dojść do wniosku, że dalej są dość mocni.
Grał pan w Nordjaelland, a także przeciwko Elfsborg Boras czy Broendby Kopenhaga w europejskich pucharach. Była jakaś cecha charakterystyczna dla futbolu Skandynawii?
Norwegia, Szwecja, Dania to praktycznie ten sam poziom, trochę odstaje Finlandia. Nieprzypadkowo pierwsze z trzech wymienionych praktycznie co rok mają swoje zespoły w fazach grupowych europejskich pucharów. Ogólnie to są bardzo podobni rywale. Typowo skandynawski futbol był twardy, fizyczny, zorganizowany, charakteryzowały go też mocne stałe fragmenty gry. Poza tym ciężko tam się grało choćby ze względu na trochę inny klimat czy sztuczne murawy. Z tym można mieć problem i na to powinna zwrócić uwagę Jagiellonia.
Co pana zdaniem będzie najważniejsze żeby Jagiellonia mogła zaskoczyć?
Myślę, że tu po prostu Jaga musi się mocno postawić rywalom i jak najlepiej przygotować się mentalnie. Najważniejsza na pewno będzie psychika, choć o to byłbym spokojny. Ta drużyna nie ma już bowiem żadnych problemów pod tym względem. Chłopaki zbudowali w sobie taką fajną zwycięską pewność siebie. Może nie iść, może być gorsza piłka, a i tak kończy się wygraną. To bardzo ważne. Weźmy tu za przykład ten niedawny mecz z Radomiakiem Radom, który mimo kłopotów skończył się zwycięstwem (3:2).
Wymowne, że od czasu zdobycia mistrzostwa Polski Jagiellonia wygrała dotąd wszystkie dotychczasowe mecze.
Ten tytuł i kilka wygranych na starcie sezonu stało się taką bazą do tego co jest teraz. Jagiellonia jest w bardzo dobrym momencie. Są wyniki, sukcesy i europejskie puchary. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Nic się nie zmienia od roku. Jaga nadal prezentuje swój styl gry, jest ofensywna i widowiskowa. Nieprzypadkowo zainteresowanie nią rośnie. Drużyna nadal jest też mocna personalnie: zachowano trzon, nie sprzedano najważniejszych piłkarzy, a do tego kilku udało się sprowadzić i są to wzmocnienia.
Z podstawowego składu odeszli bramkarz Zlatan Alomerović i lewy obrońca Bartłomiej Wdowik, ale miejsce po nich na razie dobrze wypełnili młody Sławomir Abramowicz i sprowadzony Joao Moutinho.
Wiadomo, że jakieś zmiany zawsze muszą w drużynie nastąpić. Najważniejsze jednak żeby umieć znaleźć zastępstwo i tu widać, że jest dobrze. Praktycznie każdy z nowych zawodników już coś od siebie dał. Mi na przykład bardzo podoba się ten gracz sprowadzony z Wisły Kraków.
Miki Villar.
Tak. Od razu pokazał się ze świetnej strony, wskoczył do pierwszego zespołu i strzelił ważną bramkę. Jest wartością dodaną. Bardzo szybki, a do tego dobry w grze 1 na 1. Po prostu naprawdę dobry piłkarz. Oby nadal szło to w tę stronę w Jadze, a możliwości na rynku transferowym będą jeszcze większe. Dlatego tym bardziej mam nadzieję, że uda się ukłuć to Bodo/Glimt.
Pewne wyeliminowanie FK Paneveżys w II rundzie el. LM mocno rozbudziło apetyt białostockich kibiców.
Przeciwko Litwinom Jagiellonia wyglądała bardzo dobrze. Nie było na co narzekać i tak w sumie... nie było co oglądać, bo to była różnica klas. Widziałem oba mecze i szczególnie ten pierwszy bardzo mi się podobał: szybko zdobyte bramki, pewność w grze i kontrola od początku do końca. Żadnego stresu. Tak to powinno wyglądać. Wygrywanie na takim spokoju i luzie jest potrzebne polskim klubom z takimi rywalami. To buduje.
Na co pana zdaniem stać Jagiellonię w tym sezonie europejskich pucharów?
Szczerze powiem, że nie wiem. Przykładowo w Lidze Konferencji Europy czekaliby na nią przeciwnicy, z którymi w większości ta drużyna mogłaby grać jak równy z równym. Zresztą mamy już gwarancję fazy głównej tych rozgrywek, a więc plan minimum został wykonany i to jest najważniejsze. Jeśli uda się zrobić coś więcej to będzie tylko bonus. W tym roku ważne było, aby postawić kolejny krok i to jest pewne już na początku sezonu. Sukces jest i można grać swoje bez większej presji. Jagiellonia może, nie musi. To często nakręca i stwarza jeszcze większe szanse. Dlatego każdy jej mecz w Europie może teraz zaskoczyć.
Nawet Liga Mistrzów jest w zasięgu dla Jagiellonii?
Możliwość gry przynajmniej w Lidze Europy byłaby już bardzo dużym sukcesem dla takiego klubu, ale nawet Liga Mistrzów nie jest niemożliwa dla Jagiellonii. Widziałem losowanie i jestem pewny, że Crvena Zvezda byłaby w zasięgu. W przypadku przejścia Bodo/Glimt nie widzę przeciwskazań aby nie pokusić się o kolejną niespodziankę. Obserwuję Serbów i oni nie są tak mocni jak jeszcze kilka lat temu. Trenerem jest tam Vladan Milojević, a z nim mam bardzo dobry kontakt od czasu wspólnej pracy w Omonii Nikozja i pewnie będzie dzwonił z pytaniami jeśli dojdzie do tego dwumeczu. Ha! Już ja się wtedy postaram żeby go zmylić, podać mu kilka fałszywych informacji o Jagiellonii i trochę ułatwić tę drogę.
Jagiellonia przełożyła mecz ligowy z Motorem Lublin żeby zwiększyć swoje szanse w spotkaniach z Bodo/Glimt, a według moich informacji to samo planuje zrobić ze spotkaniem z GKS-em Katowice pomiędzy pojedynkami w kolejnej rundzie europejskich pucharów. Czy gra co 3-4 dni rzeczywiście mogłaby być dużym problemem dla piłkarzy?
Jeśli pytasz o moją perspektywę to gra co 3-4 dni nigdy nie była dla mnie problemem dopóki zdrowie nadążało. Wręcz przeciwnie. Myślę, że jakieś 99 proc. piłkarzy woli rozgrywać mecze niż po prostu trenować. Wtedy zazwyczaj jest jeden dzień ćwiczeń, a podczas dwóch się regenerujesz. Dla mnie to było najlepsze. Mecz to nagroda, a trening to praca. Trenuje się po to żeby grać, a jak można tylko grać to dlaczego narzekać? Niemniej rozumiem, że sztab szkoleniowy próbuje zwiększać szanse i unikać wyjazdów oraz przemęczenia zawodników.
Na brak takiej możliwości w przeszłości narzekał kiedyś trener Ireneusz Mamrot, gdy Jagiellonia z panem w składzie walczyła o Ligę Europy. Wówczas nie przeszkodziło to wam jednak aby wyeliminować w świetnym stylu faworyzowane Rio Ave i zagrać dość wyrównane mecze z KAA Gent.
Tamten dwumecz z Rio Ave to jedno z najlepszych wspomnień jakie mam z Jagiellonii. W obu spotkaniach zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie i zostawiliśmy serca na boisku. W pierwszym wykorzystaliśmy tą ogromną ulewę i spisaliśmy się doskonale w defensywie, a w drugim nie baliśmy się pójść na wymianę ciosów i nastrzelaliśmy trochę goli. Do tego dużo naszych kibiców, kapitalna atmosfera, czuć było święto.
Wtedy chyba ostatni raz atmosfera wokół Jagiellonii była porównywalna do obecnej.
W 2018 roku wszystko fajnie funkcjonowało. Długo szło nam świetnie w Ekstraklasie, były te mecze w Europie i czuliśmy wielkie wsparcie kibiców. Z perspektywy czasu tylko szkoda, że już wtedy nie było tej LKE. Pewnie człowiek miałby już wtedy okazję zagrać w fazie grupowej w Białymstoku... Najważniejsze jednak, że teraz chłopakom się to wreszcie uda. To jest bardzo ważne dla rozwoju klubu.
Jak pan obserwuje obecną Jagiellonię z boku to nie pojawia się tęsknota za drużyną, szatnią i zwykłą grą?
Jest sporo pracy przy treningach z dziećmi, a poza tym staram się po prostu cieszyć życiem. W domu mam też dwójkę swoich "małych bandytów", jest świetna pogoda i staramy się spędzać jak najwięcej czasu z rodziną na plaży. Czasem trochę brakuje tego boiska pod nogami, a nie na ekranie... ale miałem swój czas i nie mogę narzekać.
Transmisję meczu Jagiellonii z Bodo/Glimt będzie można zobaczyć w Polsacie. Relację tekstową będziecie mogli śledzić na żywo na naszym portalu TUTAJ.