"Nie takie rzeczy się działy". Piłkarz Wisły pełen wiary

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński w akcji
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński w akcji
zdjęcie autora artykułu

Na własnym terenie Wisła Kraków musiała uznać wyższość Rapidu Wiedeń (1:2). Łukasz Zwoliński w rozmowie z Polsatem Sport przekonywał, że nie traci wiary w awans.

Frekwencja na trybunach dopisała, aczkolwiek piłkarze Wisły Kraków rozczarowali swoich kibiców w czwartkowym starciu z Rapidem Wiedeń. Gospodarze na brak sytuacji bramkowych nie mogli narzekać i finalnie przegrali z Austriakami 1:2.

Łukasz Zwoliński miał swoje okazje, jednak nie znalazł sposobu na bramkarza drużyny przeciwnej. Napastnik "Białej Gwiazdy" na antenie Polsatu Sport skomentował porażkę w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy.

- Mogliśmy ten mecz chociaż zremisować. Szkoda. Pojedziemy do Wiednia i chcemy grać dalej w Lidze Europy. Zabrakło szczęścia, bo moja piłka trafiła w słupek. Ich piłka od dwóch słupków siedzi - wspominał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko

Spotkanie rewanżowe pomiędzy tymi drużynami zostanie rozegrane w czwartek (1 sierpnia). Rapid znajduje się w komfortowym położeniu, natomiast pierwszoligowa Wisła nie ma zbyt wiele do stracenia.

Zwoliński uważa, że Wisła jest w stanie odwrócić wynik dwumeczu. - Chcemy wygrać we Wiedniu. Nie takie rzeczy działy się w piłce i ja bym nas nie skreślał. Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania - zapewnił.

Czytaj więcej: Jarosław Królewski zabrał głos po porażce z Rapidem. "Nie bądźmy defetystami!"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty