Napastnik po sześciu latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych zdecydował się zmienić otoczenie. Wybór padł na Szwajcarię, a Kacper Przybyłko zimą podpisał kontrakt z FC Lugano. Niestety do końca poprzedniego sezonu nie udało mu się wywalczyć miejsca w wyjściowym składzie nowego zespołu.
Kolejne rozgrywki rozpoczął z przytupem. Jego klub mierzył się w meczu 1. kolejki ligi szwajcarskiej z Grasshoppers Zurych. W pierwszej połowie rywalizacji padła tylko jedna bramka. Zdobyli ją przeciwnicy drużyny Polaka wykorzystując rzut karny.
Przybyłko rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, a trener wprowadził go do gry w 59. minucie. Polak odpłacił się szkoleniowcowi już dwie minuty później trafiając do siatki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
Decydujący cios zespół FC Lugano zadał w doliczonym czasie rywalizacji. Na listę strzelców wpisał się wówczas Uran Bislimi. Drużyna z południowo-wschodniej Szwajcarii zaczęła sezon od ważnej wygranej.
To nie pierwszy błysk polskiego zawodnika w ostatnim czasie. Poprzedni miał miejsce w meczu towarzyskim z Interem Mediolan. Włoski klub wygrał 3:2, ale Przybyłko zdobył obie bramki dla pokonanych.
Czytaj także:
Media: napastnik odejdzie z Legii Warszawa. Trafi do klubu z PKO Ekstraklasy
Co za występ! Polak zdobył 2 gole przeciwko Interowi