Z Berlina – Dariusz Faron, WP SportoweFakty
Synowie Albionu przez cały turniej byli ostro krytykowani za styl gry, zwłaszcza przez brytyjskie media. Tymczasem po dramatycznej końcówce z Holandią (2:1) awansowali do wielkiego finału.
- Każdy z zawodników jest zdrowy, to świetna wiadomość. Przez ostatnie tygodnie drużyna zrobiła postęp i pokazała niesamowity charakter. Doskonale pracuje się z tą grupą. W takim momencie nie potrzebujesz dodatkowo motywować piłkarzy. Bardziej chodzi o to, by podjąć odpowiednie decyzje. By mieć poczucie, że zrobiło się wszystko jak należy. Jeśli nie będziemy bać się porażki, zwiększymy szanse na zwycięstwo - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Gareth Southgate.
Jeden z dziennikarzy przypomniał, że 28 lat temu, podczas Euro 1996, Niemcy triumfowali w Londynie. Czy teraz los się odwróci i Anglia wygra finał na niemieckiej ziemi? - Byłem wtedy najbardziej lubianym Anglikiem w Berlinie - wypalił selekcjoner w odpowiedzi, wywołując salwę śmiechu. Nawiązywał do tego, że jego zmarnowany rzut karny pomógł wówczas Niemcom awansować. Southgate stał się wręcz twarzą półfinałowej porażki Anglików.
- Nie wierzę w bajki, ale wierzę w marzenia - dodał zupełnie poważnie. To zdanie robi prawdziwą furorę wśród angielskich kibiców. W mediach społecznościowych pełno jest głosów, że jeśli reprezentacja wygra, będzie to hasło całego turnieju.
- Porażki wiele mnie nauczyły, pokazały inną perspektywę. Różnica między triumfem i przegraną jest bardzo mała. Wiemy, co oznacza dla nas najbliższe spotkanie. Ważne, by zagrać na odpowiednim poziomie. Zwycięstwo w Berlinie byłoby czymś niesamowitym. Kluczowe, że wszystko pozostaje w naszych rękach - mówił Southgate.
Napastnik Harry Kane został natomiast zapytany o przegrany finał mistrzostw Europy na Wembley w 2021 roku. Wówczas triumfowali Włosi, którzy lepiej wykonywali rzuty karne.
- Kiedy przegrywasz finał, przeżywasz bardzo trudny moment. Trzy lata to jednak sporo czasu. Takie doświadczenie pomaga ci się rozwinąć jako piłkarzowi i człowiekowi. Czujemy wyjątkowe pragnienie, by wygrać niedzielne spotkanie. Dla nas i naszych kibiców to niesamowita chwila. Rozgrywamy fantastyczny turniej, ale pora wykonać ostatni krok. Mam nadzieję, że czeka nas wyjątkowa noc - mówił Kane.
Dla kapitana Anglików to powrót do Niemiec, jako że na co dzień występuje w Bayernie Monachium. - Czuję wsparcie nie tylko angielskich, ale też tutejszych kibiców. Na każdym kroku jestem przyjmowany bardzo ciepło. Jestem za to wdzięczny, to wiele dla mnie znaczy. Najbliższe spotkanie to świetna okazja, by powiedzieć "dziękuję" - dodał snajper.
Finałowy mecz Euro 2024 pomiędzy Anglią i Hiszpanią zostanie rozegrany na Stadionie Olimpijskim. Pierwszy gwizdek już o 21.00.