UEFA ogłosiła, że półfinałowe starcie pomiędzy Holandią i Anglią poprowadzi Niemiec Felix Zwayer. To oznacza, że Szymon Marciniak jest w grze o to, by zostać sędzią głównym finałowego meczu Euro 2024. Tę decyzję europejska federacja ogłosi za kilka dni.
Dziennikarze "Stuttgarter Nachrichten" dotarli do zarobków sędziów podczas rozgrywanego w Niemczech turnieju. Jak wynika z ich informacji, arbitrzy mają otrzymać pięć tysięcy euro (ok. 21,5 tysiąca złotych) za każdy mecz w fazie grupowej oraz 10 tysięcy euro (ok. 43 tysięcy złotych) za spotkanie w fazie pucharowej. Podobne kwoty obowiązywały podczas mistrzostw świata z 2022 roku.
Sędziowie asystenci oraz sędziowie techniczni otrzymują połowę wspomnianych kwot.
Marciniak do tej pory prowadził dwa mecze. Jedno spotkanie fazy grupowej pomiędzy Belgią i Rumunią (2:0) oraz starcie 1/8 finału Szwajcaria - Włochy. Był także arbitrem technicznym meczu ćwierćfinałowego Portugalii z Francją, za co również zainkasował wynagrodzenie. To oznacza, że na koncie ma już zarobione 20 tysięcy euro (5+10+5).
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Zmierzch Cristiano Ronaldo? Eksperci bez wątpliwości
Do tej pory Marciniak zarobił ok. 86 tys. zł. Jeśli poprowadzi finał, na jego konto wpłynie dodatkowe 10 tys. euro, czyli ok 43 tys. zł.
Przed startem turnieju wiele mówiło się o tym, że Marciniak był jednym z faworytów do poprowadzenia meczu finałowego. Notowania polskiego arbitra miały spaść jednak po rewanżowym meczem między Realem Madryt a Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów.
Za to dostał nawet reprymendę od szefa sędziów UEFA, a media kilkukrotnie informowały, że Marciniak już po fazie grupowej może opuścić Euro 2024.
Czytaj także:
Wydał ponad 11 mld zł. Miała być potęga. A co z tego zostało?
Boniek wskazał idealny finał Euro. Złapiesz się za głowę