Na dwa tygodnie przed startem sezonu 2024/25 Stal Mielec straciła dwóch potężnych sponsorów: PGE oraz PZU. Pierwsze sygnały mówiły o tym, że budżet klubu zostanie zmniejszony nawet o połowę. Prezes Jacek Klimek uspokaja jednak kibiców.
- Potwierdzamy, opuszczają nas dwie potężne firmy. Z budżetu "wyparowało" siedem milionów złotych. To spora kwota, ale dobrą wiadomością jest to, że Stal posiada prezesa, który zna się trochę na cyferkach, potrafi przewidzieć przyszłość i zarządzać finansami. Pragnę wszystkich uspokoić, że budżet Stali pozostanie na takim samym poziomie, jak w ubiegłym sezonie. Płacą mi za to, żebym potrafił przewidzieć kryzysowe scenariusze - powiedział prezes Klimek na konferencji prasowej.
- Nie jestem zaskoczony, bo jeśli jest się zawodowym menedżerem, to sytuacje kryzysowe trzeba przewidywać trzy kroki do przodu. Mówimy o wielkich korporacjach, które muszą myśleć biznesowo i szukać nowych rozwiązań marketingowych. Piłkarze byli mocno zaskoczeni i poddenerwowani, bo nie wiedzieli, co będzie dalej - komentował prezes Klimek.
Skąd więc udało się wyczarować wspomniane siedem milionów? Okazuje się, że w klubie pozostały środki ze sprzedaży Saida Hamulica i Michała Trąbki. - Zrobiliśmy dużą rezerwę finansową, która będzie wykorzystana w momencie czarnego scenariusza - wyjaśnił prezes Klimek.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Zażarta dyskusja o Ronaldo. "Jest nad przepaścią"
Na dziś Stal nie znalazła żadnego strategicznego sponsora, stąd też została uruchomiona wspomniana rezerwa finansowa. Wszystko po to, by "kupić" sobie trochę czasu. Logotyp PZU już teraz znika z koszulek, natomiast logo PGE będzie widniało do 30 lipca.
Rozmowy się toczą, prezes Klimek jeździ ze spotkania na spotkanie. - Rozmawiamy również z inwestorem z Niemiec, który też jest zainteresowany kupnem akcji klubu. Cały czas coś się dzieje - mówi.
W najbliższym czasie Stal powinna zaprezentować nowych sponsorów, natomiast mowa tu o lokalnych firmach z ograniczonymi możliwościami finansowymi. Stal nie może za bardzo liczyć na pomoc miasta.
- Prezydent jest otwarty i chce nam pomóc, natomiast miasto jest mocno zadłużone i nie do końca ma skąd pozyskać środki. Nie liczyłbym na zbyt mocne wsparcie. Miasto nie posiada takich środków, by zasypać powstałą w klubie wyrwę - mówi prezes Klimek.
KADRA PRAWIE KOMPLETNA
Tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu wydawało się, że ze Stali odejdą Ilja Szkurin i Mateusz Kochalski. W przypadku Białorusina była mowa o kwocie powyżej dwóch milionów euro, natomiast za Kochalskiego Stal chciała milion. Teraz jednak nie jest to wcale takie pewne.
- Na dziś wszystko wskazuje na to, że jeden i drugi zostaną w Stali. Nie mamy żadnej konkretnej oferty, a poza tym żaden z zawodników nie zgłosił mi, że chciałby opuścić klub - twierdzi prezes Klimek.
Warto tu zaznaczyć, że jeśli Szkurin nie odejdzie w letnim okienku, to na przełomie października i listopada Stal podejmie próbę przedłużenia z nim kontraktu. - Jestem pewien, że się dogadamy - mówi Klimek.
Latem ze Stali odeszło dwóch ważnych zawodników: Maksymilian Pingot wrócił do Lecha Poznań, a Łukasz Gerstenstein do Śląska Wrocław. Ponadto poważnej kontuzji doznał Marco Ehmann. Transfery przychodzące? Ravve Assayag, Fryderyk Gerbowski, Jakub Mądrzyk, Marvin Senger i Dawid Tkacz.
- W mojej ocenie kadra zespołu jest przygotowana w 85 proc. Nie musimy się martwić, że nie będziemy mieli kim grać. Mamy stabilną sytuację - mówi Klimek.
Jednocześnie dodał, że klub jest gotowy pod kątem finansowym na dwa dobre wzmocnienia, a w sumie możliwe jest zakontraktowanie jeszcze trzech piłkarzy. Pozycje? Środek obrony, wahadło i środek pola.
Wiadomo, że w kolejnym sezonie trenerem Stali w dalszym ciągu będzie Kamil Kiereś. Jego kontrakt został przedłużony o rok. Cel? Utrzymać się w Ekstraklasie i zająć przynajmniej o jedno miejsce wyżej niż w poprzednim sezonie.
- Dwa razy z rzędu byliśmy na jedenastym miejscu. Jeśli w kolejnym sezonie zajmiemy dziesiąte, to w mojej ocenie będzie to duży sukces. Nigdy w życiu nie zadeklaruję, że będziemy teraz forsować europejskie puchary - przyznał prezes Stali.
CZYTAJ TAKŻE:
Ostra reakcja Papszuna. "Brak szacunku"
Legenda wyśmiewa dawnego kolegę. “Nie chcę skończyć jak on”