Bartłomiej Wdowik w minionym sezonie strzelił 11 goli, a przy siedmiu asystował kolegom z Jagiellonii i miał duży wkład w zdobycie przez białostoczan pierwszego w historii mistrzostwa Polski. Jego dobrą postawę docenił Michał Probierz i w listopadzie ubiegłego roku umożliwił mu debiut w reprezentacji Polski.
23-latek poszedł za ciosem i po udanym sezonie zdecydował się na transfer do SC Bragi. To czwarty zespół minionego sezonu portugalskiej ekstraklasy. To niewątpliwy awans Wdowika, ale i wyzwanie. Mowa w końcu o przejściu do czołowej drużyny ligi dużo mocniejszej od polskiej.
- Bartłomiej Wdowik ma wszelkie warunki do tego, aby grać w Bradze. Klub nie zdecydował się na wykupienie reprezentanta Kolumbii i podstawowego lewego obrońcy w poprzednim sezonie, Cristiana Borjy. W związku z tym miejsce tam jest wolne - uspokaja w rozmowie z WP SportoweFakty Manuel Casaca z "O Jogo".
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją dał mu do myślenia. "Nie rozumiem"
Reprezentant Polski, przynajmniej w teorii, ma być zatem pierwszym wyborem trenera na lewej obronie. - Do teraz Braga miała na tej pozycji tylko Adriana Marina, który był kontuzjowany przez zdecydowaną większość poprzedniego sezonu, i Francisco Chissumbę, który jest jeszcze bardzo młody - wyjaśnia nasz rozmówca.
Portugalczycy zapłacili Jagiellonii 1,5 mln euro plus zmienne. Co ciekawe, w jego kontrakt wpisano klauzulę odstępnego w wysokości 50 mln euro. To zdziwiło część obserwatorów w Polsce.
- Braga wiele sobie obiecuje po Wdowiku. Klub kupuje zawodników o określonej jakości, gdy wielu z nich jest nieznanych. Oni potem trafiają do swoich reprezentacji narodowych. Braga ma plan. Mówimy o klubie, który chce łączyć osiągnięcia sportowe z zarabianiem na sprzedaży piłkarzy. Stąd taka klauzula wykupu - tłumaczy Casaca.
Czytaj też:
Reprezentant zmienia klub
Konkurent Milika odchodzi z Juventusu
Oglądaj rozgrywki Liga Portugal na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)