We wtorek (25 czerwca) reprezentacja Polski mierzyła się z Francją w ostatniej kolejce fazy grupowej Euro 2024. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a obie drużyny bramki zdobyły po rzutach karnych.
Biało-Czerwoni, a dokładniej Robert Lewandowski, dwukrotnie podchodził do jedenastki. Pierwsza próba została powtórzona po tym, jak bramkarz reprezentacja Francji Mike Maignan obronił, ale przed strzałem wyszedł z linii.
Kapitan naszej kadry wykonał typowy dla siebie ruch, który polega na zwolnieniu na chwilę przed kopnięciem piłki. W drugiej próbie "Lewy" ponownie drobił kroki, lecz tym razem Maignan wytrzymał na linii do końca. Obronić strzału jednak nie zdołał.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro" Największy wygrany reprezentacji Polski? "To na pewno wielka przyszłość naszej kadry"
Po meczu rozgorzała dyskusja, czy sposób wykonywania jedenastek przez Lewandowskiego jest na pewno zgodny z przepisami. Dziennikarz "The Athletic" Colin Millar domaga się zmian ws. rzutów karnych. Wątek ten poruszył we wpisie w mediach społecznościowych
"Rzut karny to 80 procent szans na zdobycie bramki. Bramkarze i tak mają małe szanse. To niesprawiedliwe i niewłaściwe, że przepisy karzą bramkarzy, którzy poruszają się nieznacznie wcześniej poza linią, ale pozwalają na zacinające się rozbiegi w stylu Lewandowskiego. Zakażcie wszystkim albo nikomu" - napisał.
Pod wpisem pojawił się szereg komentarzy. Zdecydowana większość internautów zgadza się z dziennikarzem, iż obecne przepisy są krzywdzące dla bramkarzy i nadają się one do zmiany.
Zobacz także:
Sensacyjnie wygrali "polską" grupę. Trener okrutnie się pomylił
Koeman mówił o wstydzie. "Jesteśmy gorsi niż sądziliśmy"