Doświadczony obrońca przez dość długi czas rozglądał się za nowym pracodawcą, aż w sierpniu minionego roku postanowił wrócić do Polski, gdzie związał się kontraktem z Cracovią. Sam Kamil Glik nie ukrywał, że na krajowym podwórku ma zamiar zbudować formę przed mistrzostwami Europy.
Ze względu na problemy zdrowotne 103-krotny reprezentant Polski opuścił znaczną część sezonu. W końcówce rozgrywek miał przebłyski wysokiej formy, jednak to nie wystarczyło. Michał Probierz nie uwzględnił go na liście powołanych na wielki turniej.
Tomasz Kłos bardzo ceni umiejętności Glika i ma w pamięci jego świetne występy w orzełkiem na piersi. Były reprezentant w wywiadzie dla "Super Expressu" stwierdził, że selekcjoner popełnił błąd, pomijając zawodnika Cracovii.
– Brak powołania dla Kamila Glika to największe zaskoczenie. Myślałem jednak, że Michał Probierz go powoła. Ktoś może powiedzieć, że Kamil miał długą przerwę i nie grał, ale ważne, że grał ostatnie mecze w lidze. Nawet jeśli miałby nie grać w wyjściowym składzie w kadrze, to z powodów mentalnych i psychologicznych, byłby ważną postacią - przypomniał ekspert.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu
36-latek ma niebagatelne doświadczenie. Wraz z Biało-Czerwonymi uczestniczył przecież w czterech wielkich turniejach.
- O pewnych rzeczach zapominamy, a pamiętajmy, że psychika, chemia między zawodnikami, scalanie zespołu, to bardzo ważne rzeczy. Przekonaliśmy się o tym wielokrotnie. Myślę, że selekcjoner więcej by zyskał na powołaniu Glika, niż stracił - skomentował Tomasz Kłos.
Czytaj więcej:
Probierz zaśmiał się nam w twarz. "Właśnie o to mu chodziło" [OPINIA]