Kibicom Realu Madryt z pewnością zaszkliły się oczy. Toni Kroos poinformował w swoim podcaście, że po sezonie 2023/24 zakończy karierę.
Jeden z najlepszych pomocników w historii piłki nożnej uznał, że już wystarczy i w wieku 34 lat zawiesi buty piłkarskie na tzw. kołku.
Co prawda w ostatnich dniach z Hiszpanii docierały sygnały, że Kroos przedłuży o rok swój kontrakt z Realem Madryt, ale we wtorek wszystko już było jasne. Gdyby siedział tu teraz Hubert Urbański i zapytał Kroosa: ale definitywnie? Ostatecznie? Odpowiedź byłaby jasna: tak, odchodzę.
- Naprawdę bardzo długo o tym myślałem i w ostatnich kilku dniach doszedłem do przekonania, że ten wspaniały sezon będzie także moim ostatnim sezonem w Realu. Jestem przekonany, że to dla mnie odpowiednia decyzja - przekazał Kroos.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
Czym się kierował? Przyznał, że pewnie mógłby pograć jeszcze przez jakiś czas, ale chciał być zapamiętany wyłącznie z dobrych występów. Chciał odejść, będąc na szczycie.
I dodał, że nie brał pod uwagę zakończenia kariery w innym klubie. - Jedyną opcją jest zakończenie kariery w Realu Madryt. Zawsze mówiłem, że kiedy odejdę z Realu, odejdę też z futbolu. Nigdy nie myślałem o zmianie klubu - powiedział Kroos.
Kroos był (a w zasadzie wciąż jeszcze jest) piłkarzem Realu Madryt od sezonu 2014/15. Dziś to aż trudne do uwierzenia, ale przeszedł do "Królewskich" z Bayernu Monachium za 25 milionów euro, co z perspektywy czasu wydaje się niewyobrażalną promocją.
W trakcie całej kariery pięć razy wygrywał Ligę Mistrzów (a niebawem stanie przed szansą na kolejny triumf). Do tego trzy mistrzostwa Niemiec z Bayernem, cztery mistrzostwa Hiszpanii z Realem, a w 2014 roku wywalczył mistrzostwo świata z reprezentacją Niemiec. To tylko niewielka część sukcesów zawodnika urodzonego w Greifswald.
Bilans? 108 występów w reprezentacji (a ta liczba jeszcze urośnie podczas Euro 2024), 463 mecze w Realu, 205 w Bayernie, 48 w Bayerze Leverkusen. 150 gier w Lidze Mistrzów, a przed nim jeszcze jeden, być może najważniejszy z Borussią Dortmund w finale (1 czerwca).