Kilka niedociągnięć jest. W meczu z Litwą reprezentacja Polski zaprezentowała się fatalnie, ale przepchnęła zwycięstwo 1:0. W poniedziałek z Maltą było lepiej. Niewiele lepiej, ale lepiej. Trzeba też brać poprawkę, że przeciwnik był dużo słabszy.
Fakty są jednak takie, że Polska zrobiła to, co powinna i po dwóch meczach z najsłabszymi przeciwnikami w grupie ma komplet sześciu punktów.
- Chcemy zająć pierwsze miejsce w grupie. Wiemy, że trafiliśmy na bardzo silnego przeciwnika [Holandię - red.], ale za kilka miesięcy życie może to zmienić. Nigdy nie wiadomo, kto będzie grał, kto będzie kontuzjowany. Zrobimy wszystko, żeby dalej poprawiać tę reprezentację. Nie jesteśmy zadowoleni z wszystkiego, nie ma co ukrywać. Byłbym hipokrytą, gdybym mówił, że jest teraz świetnie i wspaniale, bo zdobyliśmy sześć punktów. Wiemy, że borykamy się z problemami, rozumiem krytykę, bo to naturalna kolej rzeczy - mówił Michał Probierz na konferencji prasowej.
- Jak już na spokojnie obejrzałem mecz z Litwą, to zgodzę się, że niektóre elementy nie funkcjonowały, ale nie zgodzę się z opinią, że graliśmy aż tak słabo, bo stworzyliśmy naprawdę multum sytuacji. Bardzo źle wykonywaliśmy stałe fragmenty i dziś staraliśmy się poprawić te elementy - dodał selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
Mimo iż Polska wygrała z Maltą, to trudno nie odnieść wrażenia, że powinno być wyżej. Karol Świderski sam nie wie, dlaczego nie strzelił hat-tricka. Zresztą duży niedosyt ma też Jakub Kamiński.
- Płynnie przechodziliśmy do ataku, mieliśmy bardzo dużo sytuacji, kilka uderzeń po stałych fragmentach. Martwić mogło to, że w pierwszej połowie zespół Malty za łatwo przedostawał się pod naszą bramkę po kontratakach. Brakowało nam zabezpieczenia środka pola, dlatego Bartosz Slisz wszedł na boisko i uważam, że dał bardzo dobrą zmianę - powiedział Probierz.
- Dziś mieliśmy tyle sytuacji, że naprawdę ciężko tego nie wykorzystać. Szkoda mi Kuby Kamińskiego, który włożył w to spotkanie mnóstwo serca, zostawił dużo zdrowia na boisku, a nie wykorzystał żadnej okazji - przyznał.
Selekcjoner odniósł się do zmiany Jana Bednarka. Zawodnik Southampton nie wyszedł na drugą połowę, ponieważ oberwał w nos i sztab nie chciał ryzykować, ale nie jest to nic poważnego.
Robert Lewandowski tym razem rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, ale wszedł na boisko w drugiej połowie. - Mieliśmy ustalenia, że jeśli będzie potrzeba, to wejdzie. To samo z Mattym Cashem. On od początku wiedział, że wejdzie na 20-30 minut - podsumował Probierz.
To jest kadra na miszcza świata
Grają jak z nut
Świderski otrzyma złotą piłkę zobaczycie
Vamos