Każdy klub PKO Ekstraklasy musi wypełnić limit gry zawodników młodzieżowych, który wynosi 3000 minut w całym sezonie. W przeciwnym wypadku narażony jest na kary finansowe. Przepis ten od momentu wprowadzenia budzi spore kontrowersje i jest przedmiotem wielu dyskusji.
Choć w medialnych spekulacjach pojawiały się różnego rodzaju propozycje, to już wiadomo, że nic z nich nie wyniknie. PZPN poinformował, że forma tego przepisu w przyszłym sezonie nadal będzie obowiązywać.
Ta decyzja wywołała spore emocje. Jej przeciwnikiem jest Rafał Gikiewicz, który odniósł się do niej w bardzo dosadny sposób. "Nie będzie w polskiej piłce normalnie, jak będziemy rozdawać miejsca młodym bez walki" - napisał bramkarz Widzewa Łódź.
Swojego rozczarowania tym werdyktem nie ukrywał również przewodniczący rady nadzorczej Rakowa Częstochowa.
"Zgodna rekomendacja 18 klubów Ekstraklasy i projekt przygotowany przez specjalny zespół (także z udziałem przedstawicieli zarządu PZPN) okazały się niewystarczającymi argumentami, aby przekonać pozostałych członków zarządu federacji. Ale skoro lepsze jest obecne brzmienie…" - skomentował Wojciech Cygan.
Cezary Kucharski zgodził się ze stwierdzeniem Gikiewicza. "Zatem jest nas dwóch, bo ja od początku uważałem, że ten przepis nie przyniesie niczego dobrego wbrew entuzjazmowi, z jakim został przyjęty" - napisał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny