Po odejściu z Rakowa Częstochowa w poprzednim sezonie Marek Papszun łączony był już z reprezentacją Łotwy, Kanady, wieloma drużynami z Europy (m.in. Aris Saloniki). Ostatecznie jednak nigdzie nie znalazł zatrudnienia.
W ostatnim czasie jego nazwisko przewijało się w kontekście powrotu do Rakowa, ponieważ Dawid Szwarga nie spełnił oczekiwań.
Jednak okazuje się, że Papszun wcale nie musi wrócić pod Jasną Górę. Wszystko dlatego, że do gry wkroczył kolejny klub. Węgierski portal nemzetisport.hu informuje, że zainteresowany Papszunem jest Ferencvaros, który pozostanie bez trenera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
Dejan Stanković nie jest już trenerem Ferencvarosu, ponieważ przeniósł się do Spartaka Moskwa. W zespole mistrza Węgier powstał wakat na stanowisku pierwszego szkoleniowca i - jak się okazuje - jednym z kandydatów na to miejsce jest Marek Papszun.
- Nieustannie przyglądam się rynkowi trenerskiemu, nawet teraz jest polski profesjonalista, który z nauczyciela wychowania fizycznego stał się fantastycznym trenerem i stworzył bardzo dobry system - mówił prezes Gabor Kubatov na początku maja w rozmowie z M4 Sport.
Nie trudno się domyślić, że miał na myśli Papszuna. Innym kandydatem na to stanowisko jest Serb Vladimir Ivić, który w marcu rozstał się z rosyjskim Krasnodarem.
Ferencvaros jest 35-krotnym mistrzem Węgier. W obecnym sezonie wygrał ligę z olbrzymią przewagą. Na dwie kolejki przed końcem ma 16 punktów więcej niż drugi w tabeli Paksi FC. Ferencvaros po raz kolejny powalczy w eliminacjach Ligi Mistrzów.
CZYTAJ TAKŻE:
Kadra Polski na Euro 2024. Probierz szykuje niespodzianki
Prezes Barcelony jest wściekły! Możliwe trzęsienie ziemi