Ruch Chorzów wygrał po raz trzeci z rzędu. Trafił siedemnastolatek

PAP / PAP/Piotr Polak / W Radomiu Radomiak podejmował pewny spadku Ruch Chorzów
PAP / PAP/Piotr Polak / W Radomiu Radomiak podejmował pewny spadku Ruch Chorzów

Ruch Chorzów spadł z ligi, ale w PKO Ekstraklasie nie zatrzymuje się. Niebiescy odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu, pokonując w Radomiu Radomiaka 2:0.

Przed meczem kończącym 32. kolejkę Radomiak do utrzymania potrzebował punktu. Ruch Chorzów od niedzielnego popołudnia był świadomy, że po roku spada z PKO Ekstraklasy.

Niebiescy zamierzali przedłużyć serię dwóch wygranych z rzędu. Na rozpoczęcie takowej mieli nadzieję gospodarze, którzy przed ośmioma dniami ograli w Warszawie Legię 3:0.

To Ruch wszedł lepiej w mecz. Kilka razy w polu karnym gospodarzy zrobiło się niebezpieczne, jednak chorzowianie nie byli w stanie oddać celnego uderzenia. Do końca 1. połowy goście nie zatrudnili Gabriela Kobylaka, chociaż kilka dośrodkowań mogło się różnie zakończyć.

Po nerwowym początku Radomiak mógł niespodziewanie zadać cios w 14. minucie. Błąd popełnił Juliusz Letniowski, który przewrócił się i doznał kontuzji. Gospodarze wyprowadzili kontrę, wyszli 3 na 1. W polu karnym Rafał Wolski zamiast podawać chciał uderzać i przewrócił się! Ostatecznie piłka poszybowała ponad bramką.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Po zejściu Letniowskiego Ruch miał problemy z przejęciem piłki na dłużej. To miejscowi dominowali i do przerwy powinni prowadzić. W 25. minucie Rafał Wolski zagrał do Vagnera Diasa, który ograł Szymona Szymańskiego, strzał z narożnika pola bramkowego instynktownie odbił Dante Stipica.

Cztery minuty później z dziesięciu metrów główkował Raphael Rossi, bramkarz gości popisał się bardzo dobrą interwencją. Siedem minut przed przerwą cios powinien zadać Ruch. Miłosz Kozak dograł na przedpole, Soma Novothny nie był w stanie wbić piłki do bramki z kilku metrów.

Po zmianie stron miejscowi ponownie zaatakowali gospodarze. Gola mógł zdobyć Wolski. Z kolei w 52. minucie Dawid Abramowicz uderzył z ostrego kąta. Stipica był dobrze ustawiony i odbił piłkę.

W kolejnych minutach mecz wyrównał się, a w 62. minucie goście otworzyli wynik. Novothny odegrał w polu karnym do 17-letniego Bartłomieja Barańskiego, a ten mocnym strzałem z ok. 15 metrów uderzył do siatki!

Radomiak ruszył do odrabiania strat. W 65. minucie Rafał Wolski stanął przed kolejną okazją. Zawodnik gospodarzy w sytuacji sam na sam z bramkarzem, uderzył podcinką, ale w bramkę nie trafił.

Radomiak miał problemy z zagrożeniem Ruchowi. To Niebiescy częściej przebywali pod bramką gospodarzy. W 87. minucie mogło być po emocjach. Po kontrze do bramki Radomiaka trafił Filip Wilak, ale wcześniej był na nieznacznym spalonym. W doliczonym czasie Ruch zamknął mecz. Wilak zagrał do Adama Vlkanovy, który w sytuacji sam na sam zdobył gola.

Gospodarze wciąż nie są pewni utrzymania, do którego potrzebują punktu.

Radomiak Radom - Ruch Chorzów 0:2 (0:0)
0:1 - Bartłomiej Barański 62'
0:2 - Adam Vlkanova 90+3'

Składy:

Radomiak Radom: Gabriel Kobylak - Damian Jakubik, Raphael Rossi, Luka Vusković - Jan Grzesik (80' Joao Peglow), Bruno Jordao, Michał Kaput (67' Roberto Alves), Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (74' Guilherme Zimovski), Vagner Dias - Rafał Wolski (74' Leandro).

Ruch Chorzów: Dante Stipica - Patryk Stępiński, Szymon Szymański, Josema - Robert Dadok (88' Mateusz Bartolewski), Juliusz Letniowski (17' Bartłomiej Barański, 86' Maciej Sadlok), Filip Starzyński, Tomasz Wójtowicz - Soma Novothny (64' Filip Wilak), Miłosz Kozak (64' Adam Vlkanova) - Daniel Szczepan.

Żółte kartki: Barański, Vlkanova, Szczepan, Stipica (Ruch).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 8013.

Czytaj także:
Futsal. Mistrz w grze o złoto! Powtórka finału sprzed roku
To był dla nich "mecz sezonu". Lider beniaminka: Całe życie na to czekałem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty