To prawdopodobnie jeden z najbardziej sensacyjnych i nieoczekiwanych transferów w sezonie 2023/24. Raków Częstochowa zdecydował się pozyskać 38-letniego bramkarza, który ostatni mecz rozegrał 27 maja ubiegłego roku, a więc prawie 11 miesięcy temu.
Lechia Gdańsk spadła z PKO Ekstraklasy i w klubie dokonano kadrowej rewolucji. Kuciak okazał się jedną z ofiar. Usłyszał, że nie ma dla niego miejsca w zespole. Znajdował się na liście płac, choć Lechia i tak mu nie płaciła od ponad pół roku. Słowak jednak nic sobie z tego nie robił i konsekwentnie uczęszczał na indywidualne treningi, bo na zajęcia z drużyną nie miał co liczyć. Był odseparowany od reszty, przebierał się w innej szatni niż pozostali zawodnicy.
Zimą była opcja transferu do innego klubu, pojawiały się propozycje, jednak żadna nie okazała się na tyle atrakcyjna, by Kuciak zrezygnował z dość dużego kontraktu w Lechii. Jego umowa z Lechią obowiązywała do 30 czerwca 2024 roku, a prezes Paolo Urfer już nie raz mówił, że Słowak więcej dla tej drużyny nie zagra.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
I tak się stało. W piątek Raków poinformował o transferze medycznym Kuciaka. Formalnie jest to wypożyczenie z Lechii do końca obecnego sezonu.
Stało się tak na skutek kontuzji dwóch bramkarzy Rakowa. Z urazami zmagają się Vladan Kovacević i Muhamed Sahinović. Jedynym bramkarzem w kadrze mistrza Polski został Kacper Bieszczad, więc zarząd uznał, że trzeba reagować.
W najbliższej kolejce Raków zagra na własnym boisku z Górnikiem Zabrze (piątek, godz. 20.30). I Kuciak od razu powinien znaleźć się w kadrze zespołu.
Trudno jednak powiedzieć, czy z miejsca wskoczy między słupki. Ma za sobą dosłownie jeden trening z zespołem. Z drugiej strony Raków nie ma zaufania do wspomnianego Bieszczada i niewykluczone, że nawet niegrający od prawie roku Kuciak będzie lepszym wyborem, choć jego forma jest w tej chwili jedną wielką zagadką. Kuciak rozegrał ponad 300 meczów w polskiej ekstraklasie.
CZYTAJ TAKŻE:
"Zabrakło czasu". Młody Polak mógł trafić do Premier League
Prześwietlili szatnię Barcelony. To z nimi "Lewy" ma najlepsze relacje