W niedzielę Werder Brema Dawida Kownackiego brał udział w historycznym wydarzeniu. To właśnie przy okazji starcia z tym zespołem swoje pierwsze mistrzostwo Niemiec w historii zdobył Bayer 04 Leverkusen. Po tym starciu wspomniany wyżej Polak stanął przed kamerami telewizji Viaplay.
Za naszym rodakiem ciężki sezon, w których nie mógł liczyć na bardzo regularne występy. Na starcie piłkarz wypowiedział się o różnicy pomiędzy drugim, a pierwszym poziomem rozgrywkowym w Niemczech, bo przecież na zapleczu wręcz brylował.
- Na pewno jest różnica, ale to nie jest przeskok, który jest dla mnie nieosiągalny i jestem też świadom swoich umiejętności. Niewykluczone, że jestem też zawodnikiem, do którego trzeba inaczej podejść. Tak było w ostatnim sezonie w Fortunie i odwdzięczyłem się rozgrywając najlepszy sezon w karierze. Tutaj szczerze tego nie dostałem i straciłem pewność siebie, którą budowałem od momentu powrotu do Lecha Poznań - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu
- Potem robiłem to samo w Fortunie, następnie na obozie przygotowawczym przed obecnymi rozgrywkami, a potem na początku sezonu po 45 minutach zostałem schowany do szafy. Później było ciężko się wybić, a i na starcie po porażkach trener dużo szukał. Zaczęliśmy dobrze grać, gdy inni byli na boisku, więc zaufanie do mnie było mniejsze. Kolejne miesiące to sporadyczne minuty, ale może i ja nie wykorzystywałem swoich szans - dodał po chwili, zamykając wątek.
Polak opowiedział też o swojej przyszłości. - Wierzę w siebie, gdyby tak to nie wyglądało, pewnie wybrałbym inny kierunek, może słabszą ligę. Wszyscy chcieli, żebym tu trafił. Teraz trzeba skończyć sezon, mam jeszcze długi kontrakt, a co będzie, zobaczymy. Walczę, najważniejsze, że jest zdrowie, rodzina i dzieci zdrowe, więc wszystko dobrze - zakończył rozmowę.
Czytaj też:
W Leverkusen napisała się historia
Tak Bayer zdobył tytuł [WIDEO]