Piłkarze The Reds cały czas ścigają się z Arsenalem i Manchesterem City o mistrzostwo kraju. Z kolei Manchester United walczy o to, by w ogóle móc marzyć o Lidze Mistrzów w następnym sezonie. Jednak ostatnie dwie kolejki to duży ból dla piłkarzy i kibiców Czerwonych Diabłów. W Wielką Sobotę zremisowali 1:1 w Brendford, a w miniony czwartek przegrali 3:4 z Chelsea, choć do 99. minuty prowadzili 3:2.
- W ostatnich dniach zgubiliśmy pięć punktów w doliczonym czasie i to było kosztowne. One ważą coraz więcej, bo pozostało coraz mniej meczów. Musimy gonić, a teraz jesteśmy za naszymi rywalami. Będzie trudno, ale wciąż będziemy walczyć i jestem pewien, że kiedy patrzy się na tę drużynę, to widać w niej charakter, co widzieliśmy także w czwartek. Są odporni i jestem pewien, że będą walczyć z Liverpoolem w niedzielę - podkreślił na przedmeczowej konferencji prasowej trener ekipy z Old Trafford Erik ten Hag.
Mimo tabelowych różnic, nie trzeba było nikogo przekonywać o randze niedzielnego meczu. Manchester United i Liverpool to najwięksi rywale, niezależnie od tego, w jakim miejscu znajdują się oba kluby. Dodatkowej motywacji nie było trzeba.
ZOBACZ WIDEO: Karne z Walią w Cardiff. "Lewy" opowiedział, co działo się w jego głowie
I od początku mieliśmy wymianę ciosów i grę z jednego pola karnego do drugiego. Jednak po szalonych pierwszych 10 minutach inicjatywę przejęli goście. Warta odnotowania u gospodarzy była akcja z drugiej minuty, gdzie Marcus Rashford świetnie podał do Alejandro Garnacho, który znalazł się na czystej pozycji i pokonał Caoimhina Kellehera, tyle że w momencie podania był na spalonym i gol nie został zaliczony.
W odpowiedzi ruszył Dominik Szoboszlai, który już w trzeciej minucie zatrudnił do pracy Andre Onanę. Z czasem zaczęła się zarysowywać przewaga zespołu trenera Juergena Kloppa. Bardzo aktywny był na lewej stronie Andrew Robertson, a Szoboszlai razem z Mohamedem Salahem ostrzeliwali bramkę Manchesteru United.
Gol wydawał się kwestią czasu i w końcu wpadł. W 23. minucie liverpoolczycy mieli rzut rożny. Piłka trafiła prosto na głowę Darwina Nuneza, a Urugwajczyk przedłużył ją do niepilnowanego Luisa Diaza i dał prowadzenie przyjezdnym. A o tym, jak duża była ich przewaga, niech świadczy fakt, że w samej pierwszej połowie oddali 15 strzałów, podczas gdy miejscowi - zero.
Pierwszy strzał gospodarzy po przerwie dał im od razu bramkę. Nieporozumienie Jarrela Quansaha z Virgilem van Dijkem wykorzystał Bruno Fernandes, który przechwycił piłkę i uderzył z 35 metrów ponad Kelleherem, który wyszedł przed własne pole karne. Manchester United wyrównał i wrócił do gry.
W piłkarzy trenera ten Haga wstąpiło nowe życie, czego dowodem była akcja z 67. minuty. Podanie z lewej strony boiska od Aarona Wan-Bissaki dostał Kobbie Mainoo, obrócił się z piłką o 180 stopni i pięknie wkręcił piłkę w bramkę dając prowadzenie swojemu zespołowi. Liverpool miał prawo żałować, że w pierwszej połowie nie wpakował więcej goli.
Ale dał radę wyrównać. Wan Bissaka źle obliczył wślizg we własnym polu karnym i sfaulował Harveya Elliotta. Do rzutu karnego podszedł Mohamed Salah i pewnym mocnym strzałem pokonał Andre Onanę ustalając wynik meczu na 2:2.
W następnej kolejce Czerwone Diabły zagrają na wyjeździe z Bournemouth, a Liverpool najpierw w czwartek czeka ćwierćfinał Ligi Europy z Atalantą, a następnie w niedzielę domowe starcie z Crystal Palace.
Manchester United - Liverpool FC 2:2 (0:1)
0:1 - Luis Diaz 23'
1:1 - Bruno Fernandes 50'
2:1 - Kobbie Mainoo 67'
2:2 - Mohamed Salah 84' - z karnego
Składy:
Man United: Andre Onana - Diogo Dalot, Willy Kambwala, Harry Maguire, Aaron Wan-Bissaka - Casemiro, Kobbie Mainoo - Alejandro Garnacho (80' Sofiane Amrabat), Bruno Fernandes, Marcus Rashford (66' Antony) - Rasmus Hojlund.
Liverpool: Caiomhin Kelleher - Conor Bradley (66' Joe Gomez), Jarrel Quansah, Virgil van Dijk, Andrew Robertson - Dominik Szoboszlai (66' Curtis Jones), Wataru Endo (69' Harvey Elliott), Alexis Mac Allister - Mohamed Salah, Darwin Nunez (69' Cody Gakpo), Luis Diaz.
Sędziował: Anthony Taylor.
Żółte kartki: Kambwala, Onana, Mount, Antony, Casemiro (Man United) - Bradley, Jones (Liverpool).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Manchester City | 38 | 28 | 7 | 3 | 96:34 | 91 |
2 | Arsenal FC | 38 | 28 | 5 | 5 | 91:29 | 89 |
3 | Liverpool FC | 38 | 24 | 10 | 4 | 86:41 | 82 |
4 | Aston Villa | 38 | 20 | 8 | 10 | 76:61 | 68 |
5 | Tottenham Hotspur | 38 | 20 | 6 | 12 | 74:61 | 66 |
6 | Chelsea FC | 38 | 18 | 9 | 11 | 77:63 | 63 |
7 | Newcastle United | 38 | 19 | 5 | 14 | 86:62 | 62 |
8 | Manchester United | 38 | 18 | 6 | 14 | 57:58 | 60 |
9 | West Ham United | 38 | 14 | 10 | 14 | 60:74 | 52 |
10 | Crystal Palace | 38 | 14 | 9 | 15 | 57:57 | 51 |
11 | AFC Bournemouth | 38 | 13 | 9 | 16 | 54:67 | 48 |
12 | Fulham FC | 38 | 13 | 8 | 17 | 55:61 | 47 |
13 | Brighton and Hove Albion | 38 | 12 | 11 | 15 | 55:63 | 47 |
14 | Wolverhampton Wanderers | 38 | 13 | 7 | 18 | 50:65 | 46 |
15 | Everton | 38 | 13 | 9 | 16 | 40:51 | 42 |
16 | Brentford FC | 38 | 10 | 9 | 19 | 56:65 | 39 |
17 | Nottingham Forest | 38 | 9 | 9 | 20 | 49:67 | 36 |
18 | Luton Town | 38 | 6 | 7 | 25 | 51:85 | 25 |
19 | Burnley FC | 38 | 5 | 9 | 24 | 41:78 | 24 |
20 | Sheffield United | 38 | 3 | 7 | 28 | 35:104 | 16 |
Czytaj również: Kolejna gwiazda Premier League ofiarą złodziei. Czekają na mecze wyjazdowe