Kolejny zawód Lecha Poznań. Mistrzostwo odjeżdża

PAP / Dariusz Delmanowicz / Na zdjęciu: W meczu Stali Mielec z Lechem Poznań goli nie obejrzeliśmy
PAP / Dariusz Delmanowicz / Na zdjęciu: W meczu Stali Mielec z Lechem Poznań goli nie obejrzeliśmy

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz Stali Mielec z Lechem Poznań. Oba zespoły stworzyły bardzo mało okazji i choć miejscowi kibice po ostatnim gwizdku bili brawa, to jednak trudno o zachwyty. Spotkanie rozczarowało.

Jeżeli Lech Poznań miał jeszcze włączyć się do walki o mistrzostwo Polski, to po meczu w Mielcu szanse na pewno nie urosły. To było fatalne spotkanie w wykonaniu "Kolejorza". Stal też się nie popisała, w związku z czym obejrzeliśmy dość przeciętne widowisko.

Przy czym słowo "widowisko" trzeba wziąć w naprawdę sporych rozmiarów cudzysłów.

Goście mieli dobre kilka minut pod koniec pierwszej połowy, gdy stworzyli dwie dobre sytuacje. Po przerwie przeważali, bo Stal wyraźnie spuściła z tonu, natomiast nie przekładało się to na konkrety. To nie był jeden z tych meczów, w których Mateusz Kochalski byłby wykreowany na bohatera.

0:0 oznacza, że Lech ma w tym momencie sześć punktów straty do prowadzącej Jagiellonii Białystok.

ZOBACZ WIDEO: Ależ słowa o Polaku. "Grał artystycznie. To piłkarz z innej gliny"

Z czego mogą cieszyć się kibice Lecha? Chyba tylko z dwóch rzeczy. Po pierwsze, że drużyna nie straciła gola i po drugie, że po kilku miesiącach do gry wrócił Mikael Ishak (ostatnie spotkanie rozegrał 10 grudnia).

Ciężko jednak o optymizm w Poznaniu, jeśli spojrzy się na grę Lecha. I nie zmienia tego nawet obraz drugiej połowy, kiedy goście w zasadzie nie schodzili z połowy przeciwnika.

Bo pierwsza połowa? Słabiutka. Gdyby trwała 40 minut, a nie 45, to można byłoby powiedzieć, że Lech nie dojechał. To była fatalna gra tego  zespołu, który kompletnie nie radził sobie w ataku. Stal przeważała, stwarzała zagrożenie (głównie po stałych fragmentach), choć z drugiej strony trudno byłoby wskazać jakąś spektakularną interwencję Bartosza Mrozka.

Ale jednak mecz piłkarski składa się z dwóch połów po 45 minut każda. I w końcówce pierwszej Lech się przebudził. Był zablokowany strzał Filipa Szymczaka z kilku metrów, następnie potężna próba Filipa Marchwińskiego z dystansu. I wreszcie w doliczonym czasie najlepsza szansa, gdy Kochalski odbił piłkę po uderzeniu Kristoffera Velde z ostrego kąta, a z dobitką Szymczaka na linii bramkowej poradził sobie Krystian Getinger.

Zresztą, jeśli chce się być sprawiedliwym, to w drugiej połowie to Stal miała najlepszą okazję. Po jednej z nielicznych akcji Koki Hinokio został pozostawiony bez krycia w polu karnym i zabrakło tylko dobrego strzału (wyszło podanie do Mrozka). Podsumowując - nikt nie zasłużył na komplet punktów. Remis jest sprawiedliwy.

Stal Mielec - Lech Poznań 0:0

Składy:

Stal: Mateusz Kochalski - Alvis Jaunzems, Bert Esselink, Mateusz Matras, Kamil Pajnowski (66' Marco Ehmann), Krystian Getinger - Maciej Domański (90' Mateusz Stępień), Matthew Guillaumier (90' Ion Gheorghe), Piotr Wlazło, Koki Hinokio (67' Krzysztof Wołkowicz) - Ilja Szkurin (80' Kai Meriluoto).

Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Miha Blazić, Barry Douglas - Adriel Ba Loua (88' Adriel Ba Loua), Radosław Murawski, Filip Marchwiński (77' Nika Kwekweskiri), Ali Gholizadeh, Kristoffer Velde - Filip Szymczak (70' Mikael Ishak).

Żółte kartki: Esselink, Gheorghe (Stal).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty