Puszcza Niepołomice może po tej kolejce wydostać się ze strefy spadkowej. Warunki są dwa: wygrać lub zremisować z Radomiakiem Radom i liczyć na przegraną Korony Kielce w Łodzi z Widzewem.
Beniaminek jest w trudnej sytuacji, ma 24 punkty i cały czas jest pod kreską. W dodatku drużyna cały czas pozostaje bez zwycięstwa w 2024 roku, choć w paru meczach była tego blisko. Dobrym prognostykiem może być choćby bezbramkowy remis ze Śląskiem Wrocław przed przerwą reprezentacyjną.
- Wchodzimy w bardzo ważną fazę sezonu. Przez przerwę reprezentacyjną zrobiliśmy wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do meczu z Radomiakiem. Czekamy z lekkim dreszczykiem. Zdajemy sobie sprawę, że to piłka nożna i wszystko może się wydarzyć. Jesteśmy nakręceni, podchodzimy pozytywnie do spotkania - powiedział trener Tomasz Tułacz na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Szczęsny bohaterem w serii rzutów karnych. "Wybronił ten mecz"
- W pierwszym tygodniu przerwy reprezentacyjnej robiliśmy wszystko, żeby doprowadzić zawodników do sprawności, ponieważ mieliśmy w zespole wiele urazów. Zresztą do dziś czterech zawodników nie jest do mojej dyspozycji - powiedział trener Tułacz.
Wymienił nazwiska Macieja Firleja, Roka Kidricia, Mateusza Cholewiaka oraz Artura Siemaszki. - To ofensywni zawodnicy i ubolewamy, że nie mamy ich do dyspozycji. W tej sytuacji bardzo liczę na resztę zespołu - podkreślił. Do tego w poniedziałkowym meczu zabraknie Ioana-Calina Revenco, który pauzuje za czerwoną kartkę.
- Czeka nas trudny mecz z dobrze funkcjonującym rywalem, który szybko otrząsnął się po falstarcie w rundzie wiosennej - komentował trener Puszczy.
- Przed nami kluczowe dni, tygodnie, które będą o wszystkim decydować. W każdym kolejnym tygodniu będziemy robić wszystko, by po meczu znajdować się poza strefą spadkową - podsumował szkoleniowiec Puszczy.
Początek meczu Puszcza Niepołomice - Radomiak Radom w poniedziałek o godz. 12.30.
CZYTAJ TAKŻE:
Wielki Ronaldo. Rekord wszech czasów pobity. Coś nieprawdopodobnego
Pauza Lewandowskiego nie martwi trenera. Xavi zabrał głos po meczu