Taras Romanczuk zareagował na powołanie. Mówi o dużej stawce

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Taras Romanczuk

- Na przestrzeni tych sześciu lat nabrałem doświadczenia. Poprzez wiele spotkań w naszej lidze dojrzałem - mówił w rozmowie z portalem Łączy nas Piłka Taras Romanczuk, który został powołany na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

W czwartek wieczorem Michał Probierz ogłosił powołania na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. W jego trakcie nasikadrowicze zagrają baraże, których stawką będzie awans na mistrzostwa Europy. Wśród powołanych na te starcia znalazł się Taras Romanczuk, który w rozmowie z portalem Łączy nas Piłka powiedział o swoich odczuciach w tej sprawie.

Jak sam pomocnik zareagował na powołanie? - Najbardziej zaskoczony byłem w niedzielę, kiedy wyszedłem ze służby w cerkwi i zobaczyłem, że mam bardzo dużo nieprzeczytanych wiadomości. Ludzie wysyłali różne linki do stron, na których można było przeczytać, że być może zostanę powołany na najbliższe zgrupowanie. Widziałem, że tych informacji przybywa, ale starałem się nie zaprzątać sobie tym głowy. To, że zostanę powołany stało się dla mnie pewne dopiero, gdy niedługo przed oficjalnym ogłoszeniem kadry na mecz z Estonią zadzwonił do mnie trener Probierz - zaznaczył 32-latek.

Od pierwszego i dotychczas ostatniego powołania Romanczuka minęło sześć lat. - Na przestrzeni tych sześciu lat nabrałem doświadczenia. Poprzez wiele spotkań w naszej lidze dojrzałem. Nie bez znaczenia dla powołania pozostaje również fakt, że zajmujemy obecnie pierwsze miejsce w lidze. Gdyby nie dobre wyniki Jagiellonii Białystok, to nie wiem czy byłbym przez sztab kadry rozważany pod względem powołania. Dlatego jestem bardzo wdzięczny swoim kolegom z klubu, z którymi na co dzień wykonujemy dobrą robotę na boisku oraz sztabowi szkoleniowemu, bo bez nich mój powrót do reprezentacji narodowej pewnie nie byłby możliwy - przyznał.

ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu

- Kadra od mojego poprzedniego powołania mocno się zmieniła, ale z większością zawodników spotkaliśmy się na boiskach ekstraklasy, zatem nie będziemy musieli poznawać się na nowo. Nie ukrywam, że czekam już na poniedziałek, kiedy stawię się na zgrupowaniu. Natomiast przede mną jak i całą Jagiellonią jest jeszcze ważne spotkanie w sobotę w Radomiu - zauważył pomocnik.

Na zgrupowaniu Romanczuk spotka wielu starych znajomych z Jagiellonii Białystok - Przemysława Frankowskiego, Karola Świderskiego oraz Michała Probierza. - Dużo znajomych, to prawda, a wśród powołanych jest jeszcze Damian Szymański. Generalnie wielu Jagiellończyków będzie na zgrupowaniu. W tym momencie jednak najważniejsze jest to, co czeka Jagiellonię w weekend, a więc mecz z Radomiakiem. W trakcie zgrupowania będę chciał pokazać to, co w klubie. Nie obawiać się rozgrywania, a pewność siebie z treningów przełożyć na mecz - powiedział kapitan Jagiellonii.

Dobry znajomy będzie również w zespole rywala, bo przecież w estońskiej kadrze wciąż gra Konstantin Wassiljew. - Dawno się nie widzieliśmy, ale mimo upływu lat, to wciąż klasowy zawodnik. Bardzo doświadczony piłkarz, lider zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Fajnie będzie znów się spotkać - zaznaczył 32-latek.

Dotychczas jedyny mecz Romanczuka w kadrze był przy okazji starcia towarzyskiego z Koreą Południową. Teraz stawką będzie awans na Euro. - Odpowiedzialność jest na pewno dużo większa, ale w takich sytuacjach należy korzystać ze swojego doświadczenia. Duża stawka meczu nie powinna stresować, a dodatkowo motywować. Debiutowałem na Stadionie Śląskim, a na Narodowym dotychczas byłem jedynie kibicem. Możliwość zagrania na tym działa na wyobraźnie. Szczególnie, kiedy wiesz jaką publiczność masz za sobą i jak ta publiczność cię napędza - zakończył.

Czytaj też:
W końcu. Polak wchodzi na salony
Estończycy ogłosili powołania na baraże

Źródło artykułu: WP SportoweFakty