Pogoń Szczecin nie przybliżyła się do awansu do europejskich pucharów, choć wyniki innych spotkań w PKO Ekstraklasie otworzyły przed nią taką szansę. Drużyna Jensa Gustafssona zagrała źle w meczu na własnym stadionie i przegrała 0:2 z KGHM Zagłębiem Lubin. Zahamowała gwałtownie po dobrym rozpoczęciu rundy wiosennej.
- Jesteśmy bardzo zawiedzeni. Musimy zaakceptować tę porażkę i powrócić do wygrywania. Przed nami trudny wyścig i nie możemy pozwalać sobie na kolejne takie potknięcia - mówi na konferencji prasowej trener Jens Gustafsson.
Szwed próbował znaleźć przyczyny porażki. - Nie byliśmy precyzyjni w rozegraniu piłki. Popełnialiśmy podstawowe błędy. Nie mogliśmy skorzystać w środku pola z Fredrika Ulvestada, którego postanowiłem wystawić na prawej obronie. Być może to powodowało, że wyglądało to tak, jakby brakowało nam energii - opowiada Szwed.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Pogoń mogła, na przekór problemom, osiągnąć lepszy wynik, ale w ważnym momencie Kamil Grosicki nie wykorzystał rzutu karnego. - Niewykorzystane jedenastki to coś normalnego w piłce. Czasem Kamil Grosicki ma prawo nie być w najlepszej formie. To dla mnie jednak zawsze niezwykle istotny piłkarz - zaznacza Gustafsson.
Miedziowi sprawili miłą niespodziankę kibicom w sektorze gości przy Twardowskiego. Drużyna Waldemara Fornalika rozegrała solidny mecz, a gole na miarę drugiego z rzędu zwycięstwa strzelili Kacper Chodyna oraz Dawid Kurminowski. Zagłębie pozwoliło na niewiele gospodarzom.
- Zagraliśmy naprawdę dobrze i solidnie. Wiedzieliśmy, że jeżeli to zrobimy, dołożymy poświęcenie w ofensywie, będziemy zagrażać bramce Pogoni, to stać nas na zdobycie trzech punktów. Tak się stało. Graliśmy dobrze w defensywie i znaleźliśmy swoje szanse w ofensywie - mówi Fornalik.
- Nie chcę wyróżniać żadnego zawodnika, ale na pewno ważnym momentem była obrona rzutu karnego przez Dioudisa. To pozwoliło nam utrzymać prowadzenie. Wszyscy w zespole zagrali na wysokim poziomie - komplementuje szkoleniowiec Zagłębia.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie